Nie sprawdziły się czarne scenariusze, zakładające, że już na początku tego roku realna wartość 800 plus będzie niższa niż świadczenie na dzieci na starcie sztandarowego programu PiS. Niestety inflacja przyspiesza i to tylko kwestia czasu. W Business Insiderze policzono, ile aktualnie wynosiłoby pierwotne świadczenie w wersji odpornej na inflację, o której rząd nie chce nawet myśleć.
Nieco ponad rok temu, 14 maja 2023 r., ówczesny rząd Prawa i Sprawiedliwości ogłosił to, na co rodzice dzieci czekali od lat — podniesienie wartości świadczenia 500 plus z 500 do 800 zł. Stało się to w momencie kampanii wyborczej, gdy wszelkie wyliczenia pokazywały, że realna wartość świadczenia na dzieci wynosiła wtedy ok. 340 zł. To oznaczało, że za 500 zł można było zrobić takie zakupy, jak za 340 zł w kwietniu 2016 r., gdy startował sztandarowy program Pis – podał serwis Businessinsider.com.pl.
Teraz jesteśmy ponad rok po tamtej deklaracji, pół roku po wejściu w życie podwyższonego świadczenia i w momencie, gdy ceny znowu zaczynają rosnąć w coraz szybszym tempie. W Business Insiderze sprawdzono, jak w tych okolicznościach wypada 800 plus – czytamy w informacji.
Przypomnijmy, że od marca, gdy inflacja wyniosła 2 proc., do czerwca urosła do 2,6 proc. Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) spodziewają się, że w lipcu będzie to już 4-4,5 proc., a jak wskazał kilka dni temu prezes NBP, do końca roku wskaźnik może podskoczyć w okolice 5 proc. Zastrzegł przy tym, że liczy, iż tej granicy inflacja finalnie nie przekroczy. Zgodnie z jego zapowiedziami na powrót do celu inflacyjnego przyjdzie nam czekać do końca 2026 r.
Podwyżki cen zaczynają coraz bardziej podgryzać 800 plus, które z każdym kolejnym miesiącem będzie powoli tracić realną wartość. Policzono, jak po pierwszym półroczu to się zmieniło i czy zrealizują się czarne scenariusze kreślone rok temu, że krótko po podwyższeniu świadczenia na dzieci jego realna wartość spadnie poniżej tej sprzed 8 lat – napisano dalej.
W każdym miesiącu pierwszego półrocza średni poziom cen dóbr i usług konsumpcyjnych rósł. W sumie skumulowana inflacja przez te 6 miesięcy wyniosła 1,8 proc., co oznacza, że 800 zł wprowadzone na dziecko w styczniu to teraz realnie 786 plus.
Różnica jest jeszcze względnie nieduża, ale te 14 zł to ponad 2 litry benzyny mniej w baku, co oznacza krótszą wakacyjną podróż samochodem o ok. 35 km lub jedna porcja lodów mniej nad morzem dla dziecka.
Prosta logika podpowiada, że teraz rodzice mają super, dostając o 300 zł (o 60 proc.) więcej niż w momencie startu programu. W rzeczywistości za to świadczenie nie kupimy dużo więcej niż 8 lat temu. Gdybyśmy z każdym miesiącem podwyższali wartość 500 plus o inflację, sprawiając, że byłaby odporna na wzrost cen (świadczenie utrzymywałoby pierwotną siłę nabywczą), w tej chwili musiałoby wynosić ok. 759 zł. Tym samym realny zysk z obecnego 800 plus to ok. 41 zł – stwierdzono w treści.
Nie sprawdziły się czarne scenariusze kreślone kilkanaście miesięcy temu. Zgodnie z ówczesnymi prognozami odnośnie do inflacji w Polsce, wychodziło na to, że tylko przez dwa pierwsze miesiące 2024 r. siła nabywcza świadczenia na dzieci realnie miała przekraczać początkową wartość 500 plus z 2016 r.
Na koniec 2024 r. 500 zł indeksowane inflacją co miesiąc od początku istnienia programu miało osiągnąć wartość około 850 zł. Z kolei w grudniu 2025 r. ta hipotetyczna wartość szacowana była na około 885 zł – wskazano w informacji.
Teraz gdy wiele prognoz ekonomistów sugeruje 5 proc. inflacji w grudniu, można oczekiwać, że 800 plus utrzyma realnie dodatnią wartość względem oryginalnego 500 plus co najmniej do końca 2024 r. Tak zwaloryzowane pierwotne 500 zł osiągnęłoby w grudniu poziom 780 zł – czytamy dalej.
Moment, w którym 800 plus będzie mniej warte niż pierwotne 500 plus, zbliża się jednak nieuchronnie. Należy się tego spodziewać w przyszłym roku. Żeby się to nie wydarzyło, inflacja musiałaby nie przekraczać celu NBP (2,5 proc.), a sam bank centralny w prognozach opublikowanych kilka dni temu wskazał, że średniorocznie podwyżki cen będą dwukrotnie wyższe i wyniosą około 5,2 proc. – stwierdzono.
Powyższe szacunki dobrze pokazują, dlaczego poprzedni rząd przed wyborami wolał jednorazowo podnieść wysokość 500 plus, bez wprowadzania automatycznej waloryzacji np. co roku. Ze względu na ciągle dużą presję inflacyjną wiązałoby się to z wielkimi kosztami dla budżetu, który i tak będzie w tym roku na dużym minusie, a w kolejnych latach minister finansów będzie miał za zadanie raczej konsolidować finanse, unikając pretekstów do kolejnych wydatków – podkreślono w treści.
Być może byłaby większa otwartość rządzących na waloryzację, gdyby w Polsce ceny rosły stabilnie, zgodnie z celem NBP i byłyby perspektywy na utrzymanie takiego stanu w kolejnych latach. Wtedy potencjalne koszty dla budżetu byłyby mniejsze. To jednak gdybanie, a fakty są takie, że rząd daje jasno do zrozumienia, iż waloryzacja 800 plus nie wchodzi w grę.
— Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie prowadzi żadnych prac nad systemowymi zmianami w 800 plus, w tym nad ewentualną waloryzacją świadczenia — poinformowała w TVP Info pod koniec czerwca szefowa resortu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Podkreśliła, że na ten moment uważa, iż "dokonanie tak znaczącej waloryzacji, jak podniesienie z 500 zł do 800 zł, przy jednoczesnym wprowadzaniu nowych świadczeń, takich jak »Aktywny rodzic«", zabezpiecza rodziny z dziećmi – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Biznes w INTERIA.PL – Interia // Arkadiusz Ziolek/East News /East News
Źródło: Businessinsider.com.pl