O drożyźnie nad Bałtykiem Polacy rozmawiali wyjątkowo często w ciągu ostatnich sezonów. To w tym roku jednak inflacja naprawdę wystrzeliła. Czy wraz za nią wystrzeliły też ceny nadmorskich przysmaków i atrakcji?
Polskie miejscowości wypoczynkowe nad Bałtykiem już od dawna nie mają kompleksów. Jeszcze kilkanaście lat temu jedynymi atrakcjami były tam woda, piasek i budki z goframi. Dziś jest zupełnie inaczej – są kina, aquaparki, luksusowe hotele, różnorodne restauracje... Słowem, jest w czym wybierać, a nadmorskie miejscowości mają coraz bardziej "zachodni" sznyt. Czy ceny są coraz bardziej "zachodnie"? Aby to sprawdzić serwis Businessinsider.com.pl odwiedził Międzyzdroje, znany nadmorski kurort.
Tym razem nie brano pod uwagę kosztów noclegów – tu zresztą oferta jest coraz bardziej zróżnicowana. Podsumowano jednak ceny wszystkiego innego, w tym jedzenia, deserów czy atrakcji.
Sprawdzono również koszty parkowania, bo w dużych kurortach zmotoryzowani tego nie unikną. Można oczywiście znaleźć parking w hotelu, ale niemal zawsze to opcja dodatkowo płatna.
W Międzyzdrojach jest strefa płatnego parkowania. Jeśli chcemy zapłacić za cały dzień, w sezonie doba kosztuje 55 zł. Znalezienie miejsca parkingowego nie zawsze jest łatwe, zresztą sama płatność również. Gdy starano się to zrobić, akurat nie działał czytnik na karty. Maszyna przyjmowała więc same monety – informuje serwis.
Publiczny parking to jednak ciągle opcja budżetowa, bo te strzeżone kosztują nawet 80 zł na dobę. Tanio więc nie jest.
Idąc na plażę, nie trzeba przynosić swoich parawanów czy leżaków, bo jest sporo wypożyczalni. Dzienny wynajem parawanu czy parasola to 10 zł, więc zawrotna cena to nie jest. Najdroższe są kosze plażowe, tu trzeba wydać na dzień 60 zł. To jednak propozycja przede wszystkim dla odwiedzających Międzyzdroje Niemców – u nich takie kosze są niezwykle popularne.
Wychodząc z plaży w kierunku budek z lodami. Duży kręcony przysmak kosztował 10 zł, choć kupiono go przy molo, a to najbardziej chyba reprezentacyjny punkt Międzyzdrojów – wskazał serwis.
Kiedy przychodzi czas na solidny posiłek zauważa się, że smażalnie ryb nie są najpopularniejszymi punktami gastronomicznymi w Międzyzdrojach. Więcej jest pizzerii czy barów z kebabami bądź burgerami. To z jednej strony efekt tego, że w Bałtyku ryb jest już bardzo mało i zwykle te w restauracjach pochodzą z zupełnie innych akwenów. Z drugiej strony, "paragony grozy" z ostatnich lat nieco zniechęciły Polaków do ryb.
Restauracje, które jednak ryby oferują, zwykle tanie nie są. W jednej z nich łosoś ze szpinakiem i szparagami kosztuje 50 zł. – wskazała serwis.
W poszukiwaniu atrakcji można wstąpić do oceanarium. Kto chce jednak podziwiać podwodny świat, musi niemało zapłacić. Bilet normalny kosztuje 55 zł, ulgowy jest o 10 zł tańszy. Są rzecz jasna jeszcze droższe atrakcje. Chociażby rejs statkiem do pobliskich kurortów w Niemczech – Ahlbeck czy do Heringsdorfu. Rejs w obie strony dla osoby dorosłej kosztuje 100 zł, dla dziecka 58 zł, a "bilet rodzinny" (dwóch dorosłych i maksymalnie trójka dzieci) – 258 zł.
Na koniec dnia można pomyśleć o innych "dorosłych" atrakcjach, na przykład o drinkach w barze na molo. Te droższe, jak Mojito czy Aperol Spritz kosztują 26 zł. – prezentuje Businessinsider.com.pl
Nawet w wersji ekonomicznej, czyli mniej kosztownej, opłaty za parking nie unikniemy, ale można nieco oszczędzić, biorąc swój własny parawan. Tym sposobem 10 zł zostaje w kieszeni. A co, jeśli plażowanie się nam w końcu znudzi? Na szczęście w Międzyzdrojach jest trochę darmowych atrakcji, chociażby naprawdę spore i dobrze wyposażone place zabaw dla dzieci. Uciekając przed słońcem, można natomiast zrobić sobie spacer na Kawczą Górę. Widoki przepiękne, a wstęp nie kosztuje nic – proponuje serwis.
Co z obiadem? Najlepiej oddalić się nieco od najdroższych punktów kurortu. I tak w restauracji można znaleźć schabowego z frytkami za 29 zł. W podobnej cenie można zjeść np. pizzę. Alternatywą może być całkiem sycąca "bułka rybna" za 15 zł. Coś dla ochłody? Zamiast loda dużych rozmiarów, można wybrać tego średniego i oszczędzić tym samym 2 zł. – doradza portal.
"Budżetowy" dzień nad morzem nie musi jednak oznaczać zupełnej rezygnacji z płatnych atrakcji. Możemy wybrać na przykład zwiedzanie miasta udającym pociąg pojazdem. Może się to spodobać zarówno dzieciom, jak i dorosłym. 40-minutowa przejażdżka kosztuje 20 zł.
Nie brak w Międzyzdrojach też salonów gier, które tak bardzo kojarzyły się z kurortami w latach 90. Wtedy jednak można było jeden żeton na grę kupić za złotówkę, teraz trzeba wydać 4 zł.
Dzień można zakończyć na molo, ale zastąpić drinka kawą cappuccino. Ta kosztuje tam 12 zł. – informuje Businessinsider.com.pl
Ile więc kosztuje nasz dzień nad morzem? W wersji "bogatszej" 206 zł, w tej oszczędniejszej – 124 zł. Mowa jednak oczywiście o wydatkach tylko na jedną osobę. Rodzina zapłaci znacznie więcej, choć dzieci mogą gdzieniegdzie liczyć na zniżki. Przypomniano też, że podsumowanie nie obejmuje ani kosztów noclegu, ani dojazdu nad morze – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Źródło: Businessinsider.com.pl