Kredytobiorcy hipoteczni w euro aktywizują się

Kredytobiorcy hipoteczni w euro aktywizują się

Do fali pozwów frankowiczów w sprawie kredytów mieszkaniowych dołączają w mniejszej skali, ale systematycznie klienci mający hipoteki przeliczane na euro – podał serwis Businessinsider.com.pl

Do tej pory byli powściągliwi, bo warunki ekonomiczne nie zachęcały ich do drogi sądowej. Ale ugruntowana linia orzecznicza, m.in. po głośnym wyroku TSUE z czerwca 2023 r., dająca możliwość uzyskania darmowego kredytu, powoduje, że coraz więcej osób składa pozwy – napisano w treści informacji
.
Przez lata polscy kredytobiorcy mający hipoteki w euro byli w najlepszej sytuacji, bo cieszyli się niskim oprocentowaniem, a unijna waluta nie zyskała wobec złotego tak mocno, jak frank szwajcarski – stwierdzono.

Pod względem ekonomicznym bodźce do kwestionowania umów hipotek w euro były niewielkie. Ale w sądzie tacy kredytobiorcy mogą zyskać jeszcze więcej: unieważnienie umowy, czyli kredyt bez odsetek – podkreślono.

Kancelarie prawne widzą rosnące zainteresowanie klientów mających kredyty w unijnej walucie i spodziewają się dalszego wzrostu, banki nabierają wody w usta – zauważył serwis
 
Głośny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczący polskiej sprawy frankowej (sygnatura akt C-520/21) miał wpływ nie tylko na decyzje sądów dotyczących kredytów mieszkaniowych w szwajcarskiej walucie. Jego główne stwierdzenia odnoszą się także do hipotek denominowanych w euro – zaznaczono dalej.

Takie kredyty w Polsce są obecnie warte ok. 17,4 mld zł, co stanowi 3,7 proc. wszystkich hipotek w naszym kraju (udzielonych gospodarstwom domowym). Portfel ten może liczyć ok. 65 tys. umów. To oczywiście wartości wielokrotnie niższe niż w przypadku hipotek frankowych, których wartość to ok. 64 mld zł, a liczba umów sięga 250 tys. (a jeszcze pięć lat temu, gdy zmieniło się orzecznictwo na korzyść konsumentów, umów frankowych hipotek było 450 tys. o wartości nieco ponad 100 mld zł) – przypomniano.

Dotychczas osoby spłacające hipoteki w euro bardzo rzadko pozywały banki, bo wartość długu wyrażona w złotych — w przeciwieństwie do frankowiczów — nie wzrosła bardzo istotnie. Stało się tak, ponieważ euro tak bardzo nie podrożało w stosunku do złotego. Hipotek tych udzielano nieco później niż franków, głównie po 2009 r. (czyli już po gwałtownym osłabieniu złotego w czasie globalnego kryzysu finansowego), a dodatkowo nasza waluta z unijną jest dużo silniej powiązana niż z frankiem – zaznaczono w informacji.

Jednak złoty stracił na wartości także w porównaniu z euro, co działa w kierunku zwiększenia salda kredytu wyrażonego w naszej walucie. Od 2010 r. do końca 2011 r., gdy sprzedaż hipotek w euro osiągnęła swój szczyt, kurs EUR/PLN poruszał się w przedziale 3,80-4,50. Okresy, gdy płacono poniżej 4 zł za euro, trwały łącznie ok. sześciu miesięcy. Sporą część czasu notowania "spędziły" także powyżej 4,25 zł za euro – napisano dalej.

Biorąc pod uwagę obecny kurs unijnej waluty, poruszający się w ostatnich 12 miesiącach w przedziale 4,25-4,40, klienci spłacający hipoteki w euro nie mają wielkiej motywacji do pozwu banków wynikającej ze wzrostu wartości bilansowej kredytu wyrażonej w złotych. A to przecież ten czynnik tak bardzo dotknął frankowiczów, których kapitał do spłaty (przeliczony na złote) mimo kilkunastu lat skrupulatnego wpłacania rat może być teraz nawet wyższy niż w dniu udzielenia kredytu - zauważono.

Dodatkowo przez lata stopy procentowe w strefie euro były bardzo niskie, sporo niższe niż w złotych, a przez siedem lat indeks EURIBOR 3M, na którym oparte jest oprocentowanie polskich hipotek w euro, był wręcz ujemny. To — po dodaniu marży banku — oznaczało bardzo niskie oprocentowanie tych kredytów i ułatwiało szybszą od harmonogramu spłatę kapitału - wyjaśniono.

Kurs euro tylko nieznacznie i chwilowo wzrósł w stosunku do złotego. Jednocześnie przez lata posiadacze tych kredytów mieli bardzo niskie odsetki – czytamy dalej.

Trzeba przy tym odnotować, że w 2022 r. kurs euro, wskutek wybuchu wojny w Ukrainie, podskoczył chwilowo w okolice 5 zł. Wtedy jeszcze mało który posiadacz kredytu w tej walucie decydował się na pozew mimo wzrostu kursu waluty, ponieważ nierozstrzygnięta była jeszcze kluczowa kwestia prawna dotycząca hipotek walutowych - napisano.

Weźmy pod lupę modelowy kredyt na 30 lat i 250 tys. zł udzielony w 2009 r. W przypadku złotowego (oprocentowanie oparte na stawce WIBOR powiększonej o marżę) klient miał pierwszą ratę w wysokości ok. 1720 zł, a do tej pory wpłacił łącznie ok. 282 tys. zł rat kapitałowo-odsetkowych. Posiadacz kredytu w euro pierwszą ratę miał wyraźnie niższą, o prawie 295 zł, i do tej pory wpłacił łącznie 223 tys. zł. Ze względu na wyższe stopy procentowe w Polsce "złotowicz" płaci obecnie ratę w wysokości ok. 1785 zł, a "eurowicz" wciąż wyraźnie, o 330 zł, niższą. Ten pierwszy kredytobiorca ma do spłaty jeszcze 175 tys. zł, drugi – nieco ponad 159 tys. zł.

Wyraźnie widać, że posiadacze kredytów mieszkaniowych w euro są w dobrej sytuacji, lepszej niż "złotowicze". Jednak kluczowe pytanie brzmi nie tyle, czy ktoś jest w lepszym, czy gorszym położeniu niż inni, ile czy sam może coś jeszcze zyskać. Szansę dla "eurowiczów" na jeszcze tańszy kredyt — dosłownie darmowy (bez odsetek) — przyniosło ugruntowanie korzystnego dla konsumentów orzecznictwa w sprawie hipotek walutowych z klauzulami niedozwolonymi – przypomniano.

Stan gry zmienił się w czerwcu 2023 r., gdy TSUE wydał korzystny dla kredytobiorców wyrok w sprawie oznaczonej sygnaturą C-520/21 (dotyczyła głównie hipotek frankowych). Oznacza on, że w razie unieważnienia umowy przez sąd (wskutek zawarcia w nich zapisów niedozwolonych, czyli klauzul przeliczeniowych odsyłających do tabel kursowych banków), kredytobiorcy nie muszą płacić jakichkolwiek odsetek od udzielonego im kapitału. Dodatkowo mogą liczyć na odsetki od banku za opóźnienie (obecnie 11,25 proc. w skali roku) od dochodzonej przed sądem kwoty - wyjaśniono.

Nie dziwi więc, że przybywa ostatnio pozwów od kredytobiorców mających hipoteki w euro. Tym bardziej że kancelarie prawne reprezentujące konsumentów nie zasypiają gruszek w popiele i przekonują ich do składania pozwów. Ich zdaniem osoby, które zaciągnęły kredyty hipoteczne powiązane z euro, dolarem amerykańskim czy jenem japońskim, mogą domagać się unieważnienia umów w sądach – zaznaczono dalej.

Stopy procentowe w Polsce przez lata były i są dużo wyższe niż w strefie euro i Szwajcarii – wskazał serwis.
 
Biorąc pod uwagę opisany powyżej przykład hipoteki w euro, unieważnienie skutkowałoby tym, że konsument musiałby oddać bankowi 250 tys. zł, bank zaś zwróciłby mu 223 tys. zł wpłaconych przez niego rat kapitałowo-odsetkowych. Jednocześnie konsument zachowałby mieszkanie kupione 15 lat temu za pieniądze pożyczone od banku "za darmo". To wielka korzyść, z uwagi, że średnie oprocentowanie hipoteki złotowej w tym czasie wynosiło rocznie ok. 5 proc. - zaznaczono.

— Obserwujemy rosnące zainteresowanie pozwami w zakresie hipotek w euro. W ostatnich trzech-czterech latach spośród podpisywanych przez naszą kancelarię umów 80-90 proc. stanowiły te frankowe, ale rynek tych kredytów powoli się wyczerpuje. Teraz po 50 proc. podpisywanych przez nas umów stanowią te dotyczące franków i euro. Także w ujęciu bezwzględnym liczba umów dotyczących hipotek w euro rośnie — mówi Tomasz Madejczyk, radca prawny z Kancelarii Madejczyk.

Dodaje, że pozwów w zakresie hipotek w euro przybywa także dlatego, że ugruntowało się orzecznictwo. — Początkowo klienci obawiali się niekorzystnych wyroków, które czasami się zdarzały pomimo tego, że zasadniczo podstawy do unieważniania takich kredytów są takie same jak w przypadku hipotek frankowych. Pojawiają się kolejne korzystne dla konsumentów wyroki dotyczące kredytów w euro. Klienci to dostrzegają, co powoduje, że pozwów będzie w tym zakresie przybywać. Choć są też banki, których umowy są trudniejsze do podważenia, takie jak np. Deutsche Bank, i takich spraw raczej nie bierzemy — dodaje mec. Madejczyk.

Zobacz też: Kredyt konsumencki za darmo. Ten czynnik wpłynie na decyzje polskich sądów

Związek Banków Polskich nie zbiera danych w zakresie liczby pozwów dotyczących hipotek w euro (w przeciwieństwie do tych frankowych, których jest już ponad 170 tys., do czego dochodzi ponad 30 tys. "kontrpozwów", czyli spraw wytoczonych przez banki żądających zwrotu kapitału). Same banki niechętnie dzielą się informacjami w tym zakresie, ale nieoficjalnie przyznają — choć nie wszystkie — że widać zwiększoną liczbę pozwów. Choć to oczywiście skala znacznie mniejsza — głównie ze względu na wielkość portfela — niż w przypadku franków.

— Od dłuższego czasu obserwujemy w naszej kancelarii wzrost zainteresowania dochodzeniem roszczeń przez kredytobiorców posiadających kredyty powiązane z kursem euro i dolara. W przedmiocie roszczeń oraz przybranych argumentów prawnych waluta indeksacji ma charakter wtórny, gdyż ocenie podlega konstrukcja umowy, a precyzyjniej mówiąc: warunki umowne określające klauzulę przeliczeniową. Jej konstrukcja niezależenie od waluty przeliczenia miała tożsamy charakter, więc sądy nie mają problemu z analizą takich umów oraz wyciągnięciem konsekwencji prawnych, które skutkują stwierdzeniem nieważności takiej umowy — mówi Wojciech Bochenek, radca prawny kancelarii Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy.

Według uzyskanych informacji sporo jest pierwszoinstancyjnych wyroków dotyczących hipotek w euro, tych prawomocnych jest jeszcze niewiele. Prawnicy wskazują, że w większej liczbie pojawiać się będą w tym roku – wskazano w informacji.

Według Wojciecha Bochenka dużym motywatorem dla takich kredytobiorców jest ugruntowane już orzecznictwo zarówno na płaszczyźnie sądów powszechnych, jak i Sądu Najwyższego oraz kierunek nadany przez orzecznictwo TSUE.

Dodatkowo często trafiają do nas klienci, w tym z kredytami w euro, którzy otrzymali polecenie od innego klienta, który wygrał swoją sprawę. Takie dowody społeczne, że ktoś z bliskiego otoczenia podjął walkę z bankiem i wygrał spór, rozliczył się z bankiem i wykreślił hipotekę, są coraz częstsze — dodał w podsumowaniuu.   (jmk)

Foto: Pixabay.com //
Źródło: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.