Polska gospodarka w coraz mniejszym stopniu finansuje się kredytami bankowymi. Relacja tych produktów do naszego produktu krajowego brutto obniżyła się do najniższych poziomów od 2008 r. Oddłużanie się dotyczy zarówno firm, jak i klientów indywidualnych. Dla gospodarki może to mieć pozytywne skutki, ale są też negatywne strony - informuje serwis Businessinsider.com.pl.
Relacja kredytów w polskich bankach do PKB spadła w czerwcu tego roku do 44 proc., czyli najniższego poziomu od 2008 r. Wprawdzie wskaźnik ten rósł dość stabilnie mniej więcej do 2017 r., kiedy znajdował się na poziomie ok. 60 proc., ale od tego czasu obserwujemy systematyczny jego spadek – czytamy w informacji.
Także inne dane wskazują na "oddłużanie się" polskich firm i konsumentów. Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) szacuje, że łączna kwota wszystkich kredytów (także z zagranicy) udzielonych w Polskiej gospodarce spadła pod koniec 2022 r. do 66,9 proc., przez pięć lat wskaźnik ten zmalał o 15,3 pkt proc.
— Polska nie jest wyjątkiem w tym zakresie, choć nieco wolniejsze spadki wskaźnika obserwowaliśmy np. w Czechach (spadek 8,4 pkt proc.) czy Finlandii (o 8,5 pkt proc.) — wskazał Marcin Klucznik, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Oddłużanie się firm i konsumentów to efekt dwóch czynników: spadku wartości czynnych kredytów przy jednoczesnym wzroście naszej gospodarki. Na koniec czerwca wartość kredytów sektora niefinansowego (czyli głównie gospodarstw domowych i firm) w polskim sektorze bankowym wynosiła 1,17 bln zł, czyli była niższa o 56 mld zł niż w szczytowym momencie w sierpniu 2022 r. (co oznacza spadek o prawie 5 proc.) — wynika z danych Narodowego Banku Polskiego.
Spadek wartości kredytów dotyczy zarówno firm, jak i klientów detalicznych - stwierdzono.
Szczególnie widoczny był w tej pierwszej grupie, gdy antykryzysowe tarcze, wdrożone przez Polski Fundusz Rozwoju, zapewniły firmom wielką płynność i zmniejszyły zapotrzebowanie na kredyty. Zwłaszcza że z powodu lockdownów aktywność gospodarcza była mniejsza. W przypadku gospodarstw domowych również widać spadek wartości kredytów, ale odbył się on w innym czasie. O ile w pandemii podczas niemal zerowych stóp procentowych klienci indywidualni masowo zaciągali tanie hipoteki, to od jesieni 2021 r., gdy stopy gwałtownie ruszyły w górę, sprzedaż tych kredytów się załamała. Dodatkowo wyraźnie ubywa hipotek we frankach: są unieważniane, zamieniane na złote w ramach ugód lub po prostu spłacane – czytamy dalej.
Według Biura Informacji Kredytowej pogłębienie spadku wartości zadłużenia kredytowego to skutek także wcześniejszych ich spłat, napędzonych m.in. wakacjami kredytowymi. Nakłada się na to czynnik demograficzny. Według GUS spadek liczby dorosłych Polaków pogłębia się od kilku lat. W okresie grudzień 2019 r.- grudzień 2022 r. ubyło 618 tys. osób. W dodatku mocniej ubywa najmłodszych klientów, mających mniej niż 40 lat, którzy są najbardziej atrakcyjną grupą dla banków - podano.
Kredytów ubywało, a gospodarka rosła. W latach 2017-2022 polski PKB urósł łącznie o 21,9 proc. – napisano.
— W takich warunkach popyt rósł dynamicznie, a firmy mogły finansować inwestycje z bieżących zysków. Dodatkowo pomogły tarcze w pandemii. BIS szacuje, że przeważająca część spadku ma charakter cykliczny. Teoretycznie wskaźnik powinien odbijać w kolejnych latach, bo zaczyna się odbicie kredytów mieszkaniowych — dodał Klucznik.
Ekonomiści wskazują, że przyspieszenie w ostatnich kwartałach spadku wskaźnika kredyty/PKB to w dużej mierze efekt inflacji. W środowisku szybkiego tempa wzrostu cen wszystkie nominalne wielkości obniżają swoją wartość w relacji do PKB. I wiele wskazuje na to, że wskaźnik ten będzie pogłębiał się także w kolejnych miesiącach, choć spadek tempa wzrostu gospodarki spowolni dotychczasowy trend – czytamy w ocenie.
Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas, zwraca uwagę, że kredyty polskich banków dla (zwłaszcza) firm i gospodarstw domowych nie stanowią jedynego źródła finansowania zewnętrznego. W przypadku przedsiębiorstw są to bowiem również obligacje korporacyjne, kredyty w bankach zagranicznych, pożyczki międzyfirmowe (finansowanie od spółek-matek) oraz inne pożyczki (np. z PFR w ramach Tarczy Antykryzysowej po wybuchu pandemii), których wskaźnik kredyty/PKB nie obejmuje.
— Jednak można zauważyć, że udział kredytów z krajowego sektora bankowego w całości kredytów i pożyczek przedsiębiorstw zmniejszył się z ponad 45 proc. w latach 2004-2010 do ok. 33 proc. na koniec 2022 r. — wskazuje Michał Dybuła. To kolejna miara wskazująca na słabość kredytów polskich banków jako źródła finansowania działalności firm w naszym kraju.
Dlaczego tak się dzieje? Jego zdaniem w przypadku firm duże znaczenie mogą mieć koszty, gdyż finansowanie przez firmy-matki było i nadal jest tańsze (finansują się one w euro, gdzie stopy procentowe są niższe niż u nas) niż kredyt bankowy (głównie w złotych). Dodatkowo niektóre duże firmy mogą bezpośrednio finansować się w zagranicznych bankach, które nie są objęte podatkiem bankowym i mogą zaoferować atrakcyjniejsze dla klientów oprocentowanie - stwierdzono.
Zdaniem Piotra Bujaka, głównego ekonomisty PKO BP, istotną przyczyną ograniczonej roli kredytu w rozwoju polskiej gospodarki jest duże i rosnące obciążenie regulacyjne i prawne banków. Tłumaczył, że podstawą dla rozwoju akcji kredytowej banków jest kapitał, którego zasadniczym źródłem są zakumulowane zyski, a te w ostatnich kilkunastu latach nie były w polskich bankach wysokie: ich rentowność, mierzona relacją zysków do kapitałów lub aktywów, była niska.
— To powoduje, że nawet przy ograniczonych wypłatach dywidend, zdolność i skłonność banków do dynamicznego zwiększania akcji kredytowej jest ograniczona — wskazuje Piotr Bujak. Im wyższa rentowność i kapitały banków, tym większa powinna być ich skłonność do udzielania kredytów.
Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku, zwrócił uwagę, że zdolności banków do kredytowania zaszkodziło wprowadzenie podatku bankowego w lutym 2016 r.
— Krok ten doprowadził do wypierania kredytów przez obligacje skarbowe na bilansach banków — mówił ekspert mBanku.
Papiery skarbowe są bowiem zwolnione z tej daniny, a dodatkowo mają zerową wagę ryzyka (w przeciwieństwie do kredytów banki nie muszą odkładać kapitału na tego typu aktywa).
— Co więcej, na początku tego roku do puli tej włączono również obligacje z gwarancją Skarbu Państwa, chodzi o obligacje emitowane przez PFR i BGK. W praktyce oznaczało to większą skłonność sektora do ograniczenia bardziej "kapitałożernych" aktywów w postaci kredytów — dodał.
Ekonomiści podkreślili, że w bardziej rozwiniętych gospodarkach rola kredytów w gospodarce jest dużo większa niż obecnie w Polsce. Nawet na tle państw na podobnym poziomie rozwoju i ze zbliżonymi uwarunkowaniami instytucjonalnymi czy makroekonomicznymi (np. Czechy i Węgry) relacja kredytów do PKB jest w Polsce niska - czytamy.
Jednak zdaniem Michała Dybuły w sensie makroekonomicznym przyrost kredytów relatywnie słabszy niż nominalny wzrost PKB nie był do tej pory niepokojący, gdyż po części firmy, oprócz innych zewnętrznych źródeł, finansowały się, wykorzystując środki własne (których miały sporo), a jednocześnie gospodarka rosła w szybkim tempie na tle Europy Zachodniej czy innych krajów naszego regionu – stwierdzono dalej.
Problemem jest jednak sam popyt na kredyt, który jest słaby nie tylko z powodu spowolnienia gospodarczego, ale nawet do tej pory ograniczany jest przez udzielone trzy lata temu wsparcie firmom w ramach tarcz PFR.
— Obecnie gospodarka jest w fazie spowolnienia, a to tradycyjnie ogranicza aktywność firm, w tym inwestycyjną, i ich popyt na kredyt. Znaczny wpływ na ograniczenie akcji kredytowej w ostatnich kwartałach, szczególnie w segmencie kredytów mieszkaniowych, ma mocno podwyższony poziom stóp procentowych — dodał główny ekonomista PKO BP.
Negatywne skutki niskiego wskaźnika kredytów do PKB mogą ujawniać się w dłuższym okresie.
— Jednym z głównych problemów może być słabszy wpływ stopy procentowej NBP na inflację i PKB. Co do zasady zmiany stóp procentowych banku centralnego mają wpływać na opłacalność kredytu.
W sytuacji, gdy znaczenie kredytu w gospodarce jest trwale mniejsze, wpływ takiej samej zmiany stóp procentowych, np. obniżki o 1 pkt proc., powinien być słabszy. Dodatkowo mniejsze zakredytowanie może utrudniać szybką ekspansję części polskich firm — wyjaśnił Marcin Klucznik.
— Spadek wskaźnika z pewnością nie jest dobrym zjawiskiem, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Jesteśmy bowiem u progu bardzo kosztownej transformacji energetycznej, która wymagać będzie ogromnego zaangażowania sektora bankowego. Potencjalne zniesienie podatku bankowego z pewnością pomogłoby zawrócić trend w trwalszy sposób. Zresztą w podobnym tonie wypowiedział się ostatnio choćby Międzynarodowy Fundusz Walutowy, pisząc, że w średnim terminie Polska "powinna zmienić kształt podatku bankowego w kierunku większych zachęt dla kredytowania sektora prywatnego" — zwrócił uwagę, podsumowując Arkadiusz Balcerowski. (jmk)
Foto: Money.pl // Adobe Stock
Źródło: Businessinsider.com.pl