Europarlamentarzyści podjęli w środę ostateczną decyzję ws. unijnego certyfikatu cyfrowego Covid.
Ma on ułatwić podróże wewnątrz UE w czasie pandemii i przyczynić się do ożywienia gospodarczego. Większość głosujących była za jego zatwierdzeniem - podał serwis Polsatnews.pl
Bezpłatny certyfikat (EU Digital COVID Certificate), w formie cyfrowej lub papierowej, będzie dowodem, że jego posiadacz został zaszczepiony, wyzdrowiał po zakażeniu lub niedawno przeszedł test z wynikiem negatywnym - czytamy w informacji.
Wspólne ramy umożliwią wszystkim państwom członkowskim UE wydawanie certyfikatów, które będą interoperacyjne, kompatybilne, bezpieczne i weryfikowalne w całej Unii - napisano dalej.
W środę rano ogłoszono wyniki głosowania europarlamentarzystów. Certyfikat został ostatecznie zatwierdzony. Na posiedzeniu plenarnym Parlament przegłosował dwa rozporządzenia dotyczące jego wprowadzenia (obywatele Unii - wyniki głosowania: 546 za, 93 przeciw, 51 wstrzymało się; obywatele państw trzecich - 553 za, 91 przeciw i 46 wstrzymało się).
We wtorek posłowie do Parlamentu Europejskiego podczas debaty nad tzw. paszportami covidowymi wyrażali ostrożny optymizm, jeśli chodzi o oczekiwane efekty ich wprowadzenia. Podkreślali, że rezultat w postaci przywrócenia swobody przemieszczania się ostatecznie zależy od konkretnych działań państw członkowskich w tej sprawie - pisze serwis.
- Wszyscy obywatele Unii Europejskiej maja prawo do tego, aby być w stanie korzystać z tego systemu latem. Państwa członkowskie muszą zapewnić konkretne wyniki. Mówimy tu nie tylko o technicznych wdrożeniach związanych z certyfikatem, ale o czymś więcej - mówił w imieniu największej frakcji w PE - Europejskiej Partii Ludowej (EPL) - Jeroen Lenaers.
- Obywatele europejscy chcą końca układanki 27 różnych zasad dotyczących kwarantanny, samoizolacji itd. Chcą koordynacji, pewności na naszych granicach wewnętrznych. Chcą fundamentalnego prawa do swobodnego przepływu. Chcą, aby ono zostało ono w pełni przywrócone - zaznaczył Holender.
Jak czytamy w przekazie. - Przedstawiciel Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Joachim Brudziński podkreślił, że zaświadczenie covidowe ma ułatwić korzystanie ze swobodnego przepływu, a nie stanowić jego warunek.
- Każdy obywatel Unii ma prawo do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państw członkowskich. Dlatego mój kraj - Polska - z zadowoleniem przyjmuje wypracowany kompromis i wyraża poparcie dla przedstawionego przez prezydencję (portugalską) tekstu zabezpieczającego kompetencje państw członkowskich do wprowadzenia obostrzeń w zależności od zmieniającej się sytuacji epidemiologicznej - powiedział były szef polskiego MSW.
- Istnieje spora grupa osób, która jeszcze nie jest zaszczepiona: nie należą do grupy docelowej, nie mogą być zaszczepione np. ze względów medycznych lub wiekowych, bądź nie chcą. A muszą mieć możliwość korzystania ze swego podstawowego prawa do swobodnego przepływu, z zastrzeżeniem w razie potrzeby takich ograniczeń, jak obowiązkowe testy samoizolacja czy kwarantanna. Chciałbym podkreślić, że niniejszego rozporządzenia nie można interpretować jako ustanawiającego obowiązek lub prawo do szczepienia - dodał europoseł PiS.
Deputowana liberałów (RE) Sophie in ’t Veld zastrzegła, że zaświadczenie covidowe co prawda wyeliminuje pewne przeszkody, ale to, w jakim stopniu faktycznie pozwoli na otwarcie Europy, będzie zależało od państw członkowskich i od ich woli, żeby zharmonizować swoje podejście - czytamy w informacji.
"Pamiętajmy, że na dziś nawet nie stosują one takiej samej mapy Europy z kodami kolorystycznymi (liczby zakażeń). (...) Wciąż mamy mieszaninę, chaos niejednolitych zasad. Pamiętajmy, że to w rękach rządów państw członkowskich spoczywa przywrócenie wolności naszych obywateli" - zaapelował
Tineke Strik z Zielonych zwróciła uwagę, że "cena naszej wolności" nie może być uzależniona od ceny badania na obecność wirusa - czytamy dalej.
Christine Anderson z prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) opowiedziała się z kolei przeciwko paszportom covidowym.
- Korzystanie z podstawowych wolności jest obwarowane pokazaniem odpowiedniego zaświadczenia. W dodatku to zaświadczenie zależy od przyjęcia drugiej dawki szczepionki, co do której skuteczności i bezpieczeństwa często nadal jeszcze istnieją pewne kontrowersje. Szczepionki, która nie została jeszcze w pełni przetestowana w odpowiedni sposób, w sposób kliniczny. (...) Jesteśmy przeciwni obowiązkowi szczepień, i przeciwni wprowadzeniu zaświadczenia o szczepieniu. Stanowi to bowiem jawne naruszenie podstawowych wolności - przekonywała Niemka.