Wysadzanie w powietrze i podpalanie centrów handlowych, marketów, a nawet stacji benzynowych planowała grupa między innymi Rosjan. Działali już na Ukrainie, a w najbliższym czasie FSB planowała ich przerzut do Polski i państw bałtyckich. Na niechcianych gości czekały już lewe dokumenty, karty kredytowe, a nawet kompletna dokumentacja lekarska. Eksperci ostrzegają, że na tym się nie skończy – podał serwis Forsal.pl
Specjaliści do spraw bezpieczeństwa od dawna ostrzegają, iż rosyjskie służby specjalne będą chciały wywołać w Polsce jak największe zamieszanie, a nic lepiej się do tego nie nada, jak spowodowanie wrażenia, że w kraju jest niebezpiecznie. Do takich właśnie akcji szykowana była specjalna grupa.
O jej istnieniu dowiedzieliśmy się w czwartek, 25 lipca, kiedy to ukraińska SBU zatrzymała aż 19 osób, podejrzanych właśnie o planowanie tego typu zamachów. Tym razem jednak celem rosyjskich terrorystów, choć zatrzymano ich na Ukrainie, była Polska oraz kraje bałtyckie. Szykowali się do całej serii zamachów, jakich w naszym kraju jeszcze nie widziano – napisano w informacji.
„Głównymi celami wroga były centra handlowe, stacje benzynowe, apteki i targi na Ukrainie, w Polsce i krajach bałtyckich. Po dokonaniu podpalenia mieli filmować na kamerach własnych telefonów spalanie przedmiotów w celu dalszego „zgłoszenia” do FSB” – podała ukraińska SBU.
Grupą dowodził Rosjanin, a przyszłych terrorystów werbowano głównie w środowiskach przestępczych. Znaleziono przy nich karabiny automatyczne, pistolety i wielką ilość gotówki. Jak poinformowała SBU, nad całością poczynań grupy czuwali zdalnie oficerowie rosyjskiego wywiadu i to oni mieli przyjmować meldunki z wykonania zadań. A jak zamierzali dostać się do Polski? – wyjaśnił częściowo portal Forsal.pl
Do tego grupa też była doskonale przygotowana, a przy zatrzymanych znaleziono gotowe i doskonale sfałszowane prawa jazdy, dyplomy ukończenia studiów, a nawet dokumentację medyczną. Przy ich pomocy chciano wysłać bandytów do Polski i tu zalegalizować ich pobyt. Mieli też wielkie sumy pieniędzy, które miały posłużyć do opłacenia już na miejscu kolejnych podpalaczy. W ocenie specjalistów, musimy liczyć się, że zatrzymana na Ukrainie grupa to dopiero wierzchołek góry lodowej, a Rosja nie odpuści i będzie starała się wywołać w Polsce jak największe zamieszanie - stwierdzono.
- To jest podstawowa strategia Rosjan, czyli chaos i lęk, ale przede wszystkim ich celem jest wywołanie nieufności do władz. To wszystko zależy od możliwości sabotażowych i wywiadowczych, bo jakby tych pożarów się zrobiło jednocześnie na przykład 10 i wpłynęłyby one na załamanie potencjału straży pożarnej, służb, to wtedy byłaby pełna panika. Oni na razie punktują i generują stałe napięcie. Te nasze jednostki ratownicze, medyczne też mają jakieś granice – mówił w podsumowaniu Robert Cheda, były oficer agencji Wywiadu. (jmk)
Foto: Business Insider // MRo/Google Maps / Shutterstock
Źródło: Forsal.pl