Wszystko to w konsekwencji obecnej ewolucji prawa unijnego. Ewolucja ta idzie w kierunku nakazu przyznania priorytetu umowom o pracę. Duża część umów cywilnoprawnych okażą się tak naprawdę umowami o pracę. To oznacza przyznanie ukrytemu pracownikowi urlopu, weryfikację wysokości składek na ZUS, wypłatę zaległych premii i nagród. Sąd będzie mógł to przeliczyć za trzy lata wstecz (chyba, że nowe przepisy będą zawierały odmienne przepisy przejściowe) – poinformował serwis Forsal.pl
Sąd może dziś ustalić, ze umowa cywilnoprawna, to umowa o pracę. Dziś sąd może stwierdzić, że pracujący dla korporacji na B2B analityk, programista, sprzedawca mający własną działalność gospodarczą jest tak naprawdę pracownikiem. To samo może spotkać umowy zlecenia zawierane przez firmy z osobami nie prowadzącymi działalności gospodarczej – wskazano w treści.
Dziś art. 189 k.p.c. Kodeks postępowania cywilnego stanowi: "Powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny." To ogólna zasada, która pozwala przed sądem wykazywać, że formalnie nie zawarto umowy, ale ta umowa to np. umowa o pracę (bo spełnione są wszystkie przesłanki dla tej umowy) - czytamy.
Jak podał serwis Forsal.pl w przykładzie — informatyk ma jednoosobową działalność gospodarczą. Jego jedynym klientem jest korporacja X. Informatyk jest zainteresowany statusem pracownika. Skierował pozew do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy (pomimo wyższych obciążeń podatkowych). Wygrał.
W 2024 r. sąd może potwierdzić, że informatyk był pracownikiem. Ale sąd nie może na nowo przeliczyć wynagrodzenia, wyliczyć podstawy dla obliczania składek na ZUS, ustalić jakie uprawnienia urlopowe i do dodatków oraz odpraw – stwierdzono w treści.
Jak napisano dalej — sąd stwierdzi, że na zleceniu było 6000 netto, ale pracodawca musi wypłacić 8000 zł. I doliczyć składki ZUS oraz dać urlop zleceniodawcy.
Niedługo będzie mógł. Zagadką jest data - bardziej prawdopodobny jest 2027 r. niż 2025 r. – wskazano w informacji
Sąd będzie mógł nie tylko stwierdzić: „Ta umowa zlecenia to umowa o pracę”. Sąd będzie mógł określić treść umowy między zleceniobiorcą (jak się okazało pracownikiem) a Nie będzie sędzia już musiał odsyłać do odrębnego procesu kwestii ustalenia na nowo takich konsekwencji rozpoznania ukrytej umowy o pracę jak:
1) prawo do urlopu dla rzekomego zleceniobiorcy, który tak naprawdę był pracownikiem – ile i jego wymiar),
2) Ile wynosi wynagrodzenie brutto i netto?
3) co ze składkami?
Kolejnym przykładem posłużył się serwis w podsumowani i tak:
— Wynagrodzenie z umowy B2B dla informatyka wynosi 12 000 zł netto miesięcznie. Jest ono jednak pomniejszane o kary umowne za opóźnienie (średnio za ostatnie trzy miesiące 2000 zł). Sąd będzie miał prawo uznać, że takie kary nie mogą obciążać prawnika. I finalnie jego wynagrodzenie było zaniżone.
Co istotne — dziś nakładanie kar na zleceniobiorcę jest traktowane jako pośredni dowód, że mamy do czynienia z umową zlecenia, a nie umowa o pracę. Taka kwalifikacja orzecznicza może się zmienić w nowej sytuacji prawnej - podkreślono. (jmk)
Foto: Forsal // Shutterstock
Źródło: Forsal.pl