Właściwie od początku obowiązywania Polskiego Ładu obserwujemy próby naprawienia przepisów, wokół których panuje największy chaos interpretacyjny. Tymczasem w obecnej sytuacji najważniejsze powinno być przywrócenie możliwości odliczania składki zdrowotnej od podatku, zlikwidowanie ulgi dla klasy średniej i wprowadzenie okresów przejściowych dla leasingobiorców oraz osób, które rozliczają najem lokali w działalności gospodarczej.
Reakcją ze strony rządu na obniżki pensji było m.in. wydanie rozporządzenia o tym, jak przeliczać zaliczkę na podatek dochodowy. Według zalecenia zaliczkę należy porównywać do tej wyliczanej według zasad z roku ubiegłego i ostatecznie pobrać niższą.
Najbardziej negatywne skutki Polskiego Ładu wynikają ze zmian w naliczaniu składki zdrowotnej i z braku możliwości odliczania jej części od podatku. Ponadto przedsiębiorcy, którzy rozliczają się liniowo i według skali, naliczają tę składkę od dochodu, a ryczałtowcy – od przychodu.
Co należałoby zrobić, żeby zniwelować te negatywne skutki w postaci zwiększonych obciążeń publicznoprawnych? Najlepszym rozwiązaniem zarówno dla przedsiębiorców, jak i pracowników, byłoby dalsze odliczanie części składki zdrowotnej w wymiarze 7,75% od podatku dochodowego. Gdyby zostawić przy tym podwyższoną kwotę wolną i drugi próg podatkowy, to każdy z pracowników zyskałby na zmianach. Natomiast w przypadku przedsiębiorców odliczanie składki od podatku niwelowałoby negatywne konsekwencje finansowe wynikające z jej podwyższenia.
Kolejnym krokiem mogłaby być likwidacja ulgi dla klasy średniej. Wprowadzono ją po to, aby łagodzić negatywne skutki związane z brakiem możliwości odliczania składki zdrowotnej od zaliczki na podatek. Gdyby więc taką możliwość przywrócić, ulga stałaby się zbędna, zwłaszcza że jej stosowaniu towarzyszy wiele kontrowersji. W niektórych przypadkach może ona bowiem podatnikom przynieść więcej problemów niż korzyści. Wystarczy przekroczyć próg dochodowy w którąkolwiek stronę o złotówkę, a będzie trzeba oddać w zeznaniu rocznym wykorzystaną ulgę. To powoduje, że podatnicy, zwłaszcza ci, którzy otrzymują premie czy dodatki, muszą pilnować, aby znaleźć się w odpowiednich widełkach. Co prawda istnieje możliwość naliczania ulgi w trakcie roku podatkowego narastająco, jednak powyższa zmiana musiałby znaleźć się w przepisach samej ustawy PIT.
Pewne zmiany powinny dotyczyć także leasingu. Można zastanowić się nad okresem przejściowym dla wykupu aut. W mojej ocenie warto tu zastosować przepisy w taki sposób, by przedsiębiorcy, którzy nabyli samochód w leasingu do końca grudnia 2021 roku (czyli już z niego korzystają, a wykup nastąpi dopiero w 2022, 2023 lub w kolejnych latach) mogli na zasadzie praw nabytych rozliczać się według przepisów obowiązujących do końca 2021 roku. Przedsiębiorca, który rozpoczął okres leasingowania według określonych zasad np. w maju 2021 roku, powinien móc rozliczać się na takich zasadach, jakie wówczas obowiązywały.
Podobne zasady należałoby wprowadzić także w przypadku rozliczania najmu nieruchomości. Roczny okres przejściowy jest zbyt krótki. Powinien on trwać aż do końca używania nieruchomości w działalności gospodarczej, a podatnik powinien zachować prawo do amortyzacji do samego końca.
Jeżeli zmienia się przedsiębiorcom sposób rozliczania nieruchomości czy też wprowadza brak możliwości amortyzowania lokalu mieszkalnego, powstaje duży problem. Jeśli według planów przedsiębiorcy istotnym kosztem uzyskania przychodu z działalności jest amortyzacja i gdyby przedsiębiorca wcześniej wiedział, że nie będzie ona możliwa, to być może nie zdecydowałby się na nabycie nieruchomości w celach jej wynajmu.
W związku z powyższym podatnikom powinno się wprowadzić okres przejściowy na zasadzie praw nabytych, tj. możliwość rozliczania na starych zasadach przychodów z najmu lokalu mieszkalnego czy też przedmiotów w ramach leasingu operacyjnego.
Foto: FxMag
Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy w firmie inFakt