Niepokojące wskaźniki dzietności

 Niepokojące wskaźniki dzietności

Kolejne dane i prognozy potwierdzają, jak wielki problem demograficzny ma Polska. Z analizy ekonomistów Banku Pekao wynika, że w 2026 r. wskaźnik dzietności w naszym kraju spadnie poniżej 1, a w 2030 r. Sięgnie 0,8 – podał serwis Businessinsider.com.pl

— To bardzo symboliczne. Wchodzimy do walki o najgorszy wynik w krajach OECD — mówi Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Komentuje w ten sposób prognozy, które zakładają, że wskaźnik dzietności w Polsce za rok spadnie poniżej 1, a w 2030 r. może wynieść tylko 0,8. Taki scenariusz oznaczałby, że idziemy ścieżką Korei Południowej, która zyskała miano najszybciej wymierającego kraju na świeci

Ostatnie statystyki pokazują, że jest gorzej, niż zakładał najczarniejszy scenariusz sprzed kilku lat - napisano.

W 2024 r. wskaźnik dzietności (z ang. TFR — total fertility rate) w Polsce wyniósł 1,10. To najniższy wynik w Europie i trzeci najgorszy wśród krajów OECD. Słabiej od nas wypadają tylko Chile i Korea Południowa. Tam jest to odpowiednio 0,88 i 0,75. Kobiety przez całe życie rodzą więc średnio mniej niż jedno dziecko - wskazano.

Jednak najnowsze prognozy analityków Banku Pekao wskazują, że Polska już niedługo powinna doszlusować do tej grupki. Nigdzie indziej wskaźnik dzietności nie spada bowiem w tak szybkim tempie, jak u nas. Demografowie szacują, że do tzw. zastępowalności pokoleń konieczne jest posiadanie TFR na poziomie ponad 2 – wyjaśnił serwis.

Ekonomiści państwowego banku zwracają uwagę, że w porównaniu z 2019 r. liczba urodzeń w naszym kraju spadła już o jedną trzecią. Przypomnijmy, że w 2024 r. w Polsce urodziło się nieco ponad 250 tys. dzieci. Pięć lat wcześniej było to ponad 370 tys. - przypomniano w treści informacji.

Jak podano w informacji - "Wskaźnik dzietności TFR wyniósł więc 1.10x w 2024 (vs. 1.45x w 2019), a jeśli trendy z roku 2024 się utrzymają to TFR spadnie <1.0x w 2026 i do 0.8x w 2030" — prognozują analitycy (pisownia oryginalna). Tempo spadku jest więc zawrotne – stwierdzono dalej.

Z czego wynika tak drastyczny spadek dzietności w Polsce w ciągu ostatnich lat? — To jest w dużej mierze kwestia liczby urodzeń. Bo skoro spada nam mianownik, czyli liczba kobiet w wieku rozrodczym, to automatycznie oznacza, że licznik, czyli liczba urodzeń, musi spadać jeszcze szybciej — tłumaczył Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Rozmówca serwisu podkreślił, że spadek wskaźnika TFR jest też efektem tego, że duża część osób w ogóle się nie decyduje na powiększenie rodziny. — Z badań wynika, że barierą jest przede wszystkim posiadanie pierwszego dziecka. A nam w Polsce zaczyna przybywać osób, które w ogóle nie mają dzieci. Powodów mogą być setki, ale to jest też na pewno efekt opóźniania tej decyzji o potomstwie — tłumaczył Kubisiak.

Problem ten jest wielowymiarowy. — Właśnie przeczytałem informację, że w Polsce ok. dwie trzecie osób studiujących stanowią kobiety. Jeśli więc chciałyby one znaleźć partnera na uczelni, to automatycznie mają trudniejsze zadania, bo mężczyzn jest tam po prostu mało — skonstatował ekspert.

Wskazał też na jeszcze jeden aspekt, o którym dotychczas mówiło się stosunkowo mało. — Czynniki ekonomiczne czy edukacyjne są oczywiście ważne, ale jest jeszcze zjawisko wysoko zawieszonej poprzeczki względem rodzicielstwa. Społeczne oczekiwania wobec rodziców są takie, że dzieci będą się rozwijały na wszystkich możliwych polach, a rodzice będą wiecznie uśmiechnięci i tryskający pozytywną energią. To dla wielu osób, które jeszcze nie mają potomstwa, może być bariera nie do przeskoczenia. Również, gdy patrzą na swoich rówieśników z dziećmi — stwierdził rozmówca.

Gdzie zatem jest dołek dla polskiej dzietności? — Trudno powiedzieć, szczególnie że ostatnie lata zaskakują nas raczej in minus niż in plus. To jest jeszcze bardziej niepokojące. A już samo osiągnięcie poziomu Korei Południowej jest bardzo symboliczne. Wchodzimy do walki o najgorszy wynik w krajach OECD — spuentował Andrzej Kubisiak.

Właśnie Korea Południowa przez ostatnie lata była wręcz symbolem katastrofy demograficznej - przypomniano.  

O takim scenariuszu analitycy Pekao pisali już w ubiegłym roku. Teraz powoli zaczyna się on materializować – zaznaczono.

Wskaźnik dzietności na poziomie niższym niż 1 oznacza wymieranie społeczeństwa i depopulację. Prognozy zakładają, że pod koniec tego stulecia Polska będzie już liczyć jedynie 20 mln obywateli – wsazano w tresci informacji.

Jeszcze ważniejsza od wymierania jest jednak zmiana struktury populacji. Starsze społeczeństwo to konieczność zmian w ochronie zdrowia, na rynku pracy czy systemie emerytalnym - napisano.  

Kilka tygodni temu o komentarz w sprawie fatalnych danych demograficznych pytano Aleksandrę Gajewską, wiceministrę rodziny, pracy i polityki społecznej. Zapewniała, że rząd jest świadomy problemu – czytamy dalej.

Jej zdaniem konieczne jest działanie tu i teraz. — Z badań prowadzonych na zlecenie ministerstwa wychodzi, że podstawową barierą dla posiadania dzieci jest brak poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa — tłumaczy. — Chodzi tu o kwestie związane z szeroko rozumianą sytuacją finansową (wykształceniem, rynkiem pracy), ale też opieką wczesnodziecięcą, ochroną zdrowia czy warunkami mieszkaniowymi - wskazano.

Wiceministra zwraca uwagę przede wszystkim na program Aktywny rodzic, czyli tzw. babciowe, ale też inne działania w zakresie opieki wczesnodziecięcej. — W ciągu roku liczba gmin bez żadnej opieki żłobkowej spadła z 1105 do 939, a poziom użłobkowienia wzrósł z 36 do ponad 40,11 proc. — chwaliła się Aleksandra Gajewska.

Wiceministra zdradziła również, że podczas niedawnej konferencji krajów OECD Polska wyszła z inicjatywą wspólnych rozwiązań w zakresie zwiększenia dzietności dla wszystkich krajów. — Zgłosiliśmy potrzebę koordynacji tego typu działań, bo nie tylko my zmagamy się ze spadkiem dzietności. Problem dotyczy w zasadzie wszystkich krajów — stwierdziła w podsumowaniu.    (jmk)

Foto: Pixabay.com //
Źródło: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.