Kolejne dziesiątki miliardów złotych zadłużenia publicznego nie są ujmowane w budżecie państwa. W efekcie ten plan wydatkowy w coraz mniejszym stopniu pokazuje prawdziwy stan finansów publicznych. Różnica między zadłużeniem obliczanym według krajowych i unijnych standardów urosła do rekordowych 260 mld zł i w tym roku jeszcze się powiększy. Problem w tym, że te pieniądze pozostają poza kontrolą parlamentu i pieczę nad nimi sprawuje niemal wyłącznie rząd – podał serwis Businessinsider.com.pl
Zadłużenie Polski rośnie niemal bez przerwy. Na koniec 2021 r. państwowy dług publiczny (PDP), czyli liczony według krajowej metodologii, wynosił niemal 1,15 bln zł, najwięcej w historii. To o 3 proc. więcej niż rok wcześniej, o 19 proc. niż przed pięcioma oraz o 41 proc. więcej niż przed dziesięcioma laty – przypomniał serwis.
Jednak pełniejszy obraz finansów publicznych pokazuje tzw. dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (EDP) stanowiący jeden z elementów unijnego kryterium fiskalnego z Maastricht. Tak liczony dług, obejmujący także zobowiązania zaciągnięte m.in. przez Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju, wyniósł na koniec 2021 r. rekordowe 1,41 bln zł, czyli o 5 proc. więcej niż w 2020 r. To także o 40 proc. i 65 proc. więcej niż odpowiednio pięć i dziesięć lat temu. Wyraźnie więc widać, że tak liczony dług rośnie szybciej, niż PDP obliczany według polskiej metodologii – wskazał serwis.
Jak groźne może być wypychanie kolejnych wydatków państwa poza oficjalny budżet, do kolejnych specjalnych funduszy i poza kontrolę parlamentu? – Problem przejrzystości finansów publicznych w Polsce nasilił się po wybuchu pandemii COVID-19. Różnica w wielkości państwowego długu publicznego, który liczony jest według krajowych zasad, a długu sektora instytucji rządowych i samorządowych, który liczony jest według unijnej metodologii, zwiększyła się na koniec 2021 r. roku do 260 mld zł. z 55 mld zł przed pandemią – mówi Marcin Kujawski, starszy ekonomista Banku BNP Paribas. Wspomniane 260 mld zł stanowi około 10 proc. PKB Polski z 2021 r. oraz 23 proc. państwowego długu publicznego na koniec 2021 r. – czytamy w informacji.
Wzrost różnicy między długami PDP i EDP miał przede wszystkim związek z finansowaniem pomocy w trakcie pandemii poprzez Polski Fundusz Rozwoju a ostatnio także przez tworzenie specjalnych funduszy w Banku Gospodarstwa Krajowego, które nie są uwzględniane w krajowej definicji długu.
– Wypychanie wydatków poza budżet państwa znacząco utrudnia ich bieżące monitorowanie i kontrolę. Przykładowo tegoroczny plan finansowy prowadzonego przez BGK funduszu covidowego w grudniu 2021 r. nie był znany nawet Ministerstwu Finansów – podkreślił Kujawski.
Wielu ekonomistów i byłych urzędników państwowych krytycznie ocenia wypychanie znacznej części wydatków państwowych poza "oficjalny" budżet. – Powinniśmy mieć czytelną sytuację, powinny być zaniechane wszystkie te praktyki, które czynią politykę fiskalną niewiarygodną, bo czynią ją nieczytelną. Prezydent podpisał fikcję. Nie wiadomo tak naprawdę, czym jest w Polsce budżet – mówił niedawno na łamach "Business Insider Polska" profesor Jerzy Hausner, były członek Rady Polityki Pieniężnej, odnosząc się do podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy budżetowej.
Z kolei Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, mówił w połowie ubiegłego roku, że w 2020 r. rząd zastosował bezprecedensowe mechanizmy służące wypychaniu wydatków poza budżet.
– Kreatywna księgowość budżetowa i niska przejrzystość finansów publicznych mogą spowodować poważny kryzys gospodarczy, którego ofiarami będą obywatele – oceniał Banaś.
Eksperci Forum Obywatelskiego rozwoju pisali w połowie marca, że dług poza kontrolą parlamentu do końca roku może jeszcze wzrosnąć i to do około 350 mld zł z 260 mld zł na koniec 2021 r.
– Ta prognoza bazowała na zapisach w ustawie budżetowej, bo na szczęście rząd musi prognozować wysokość długu także według metodologii europejskiej, która wymaga zsumowania również długu będącego poza kontrolą parlamentu.
W tym roku zadłużenie to może być nawet wyższe niż wspomniane 350 mld zł, bo przecież pączkują kolejne fundusze przy BGK takie jak Fundusz Pomocy dla Uchodźców czy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Widzimy też kolejne przedsięwzięcia finansowane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 i Rządowego Funduszu Polski Ład, które również działają przy BGK i ich wydatki nie podlegają kontroli parlamentu – mówi Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR. Gdyby ta prognoza się sprawdziła, to na koniec tego roku pozabudżetowy dług stanowiłby już 13,7 proc. PKB – czytamy w informacji.
Pozytywne jest to, że to, że polski dług publiczny liczony na podstawie zasad unijnych (mimo nominalnego wzrostu w 2021 r. o 73 mld zł) zmalał w relacji do PKB z 57,4 proc. do 54,2 proc. dzięki stosunkowo szybkiemu wzrostowi gospodarczemu.
– Jednak zdecydowanie rośnie dług będący poza kontrolą parlamentu. Nie tylko nominalnie, ale także w relacji do PKB. Tworzy się równoległy budżet, podważający sens istnienia tego ustawowego. To, co robi rząd, to łamanie konstytucji, skoro uzyskuje absolutorium budżetowe na podstawie de facto fikcyjnego budżetu. To przejęcie kontroli politycznej nad wydatkami, które nie są nadzorowane – w przeciwieństwie do tych zapisanych w budżecie – przez parlament. Kontrolę tę zawłaszczył premier Mateusz Morawiecki i jego ministrowie, którzy jedną decyzją decydują o wydaniu i zadłużeniu na setki miliardów złotych – podkreślił Sławomir Dudek.
Rząd, wypychając wydatki poza budżet, może próbować omijać ograniczenia prawne, stawiane przez konstytucję i ustawę o finansach publicznych, lecz nie ominie ograniczeń ekonomicznych – napisano dalej.
Jak podał serwis, chętnych do pożyczania pieniędzy rządowi jest mniej, a koszt emisji obligacji rośnie.
Czy dla inwestorów, szczególnie zagranicznych, kupujących polski dług zjawisko to ma znaczenie? — Pełen obraz finansów publicznych w Polsce można otrzymać, analizując dane przygotowane zgodnie z metodologią Unii Europejskiej. Nie wydaje się więc, aby inwestorzy oczekiwali wyższej premii za ryzyko z tego tytułu. Wypychanie wydatków sektora rządowego poza budżet umożliwia jednak obchodzenie krajowych mechanizmów ograniczania ekspansywności polityki fiskalnej. Procedury ostrożnościowe znajdujące się w Ustawie o Finansach Publicznych odnoszą się bowiem do poziomu państwowego długu publicznego, który liczony jest według krajowej metodologii — zauważył Marcin Kujawski.
Zwrócił jednak uwagę, że wydatki ponoszone w prowadzonym przez BGK Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 nie są objęte nieprzekraczalnym limitem wynikającym z reguły wydatkowej.
— W efekcie inwestorzy mogą obawiać się, że wypychanie wydatków poza budżet może oznaczać, że polityka fiskalna będzie bardziej procykliczna, co utrudni walkę z inflacją i może w konsekwencji skutkować większą skalą podwyżek stóp procentowych. To ryzyko może być brane pod uwagę przez inwestorów przy wycenie polskich instrumentów dłużnych — wyjaśnił ekonomista BNP Paribas.
Kolejnym minusem jest to, że obsługa zobowiązań zaciągniętych przez BGK i PFR kosztuje więcej niż zobowiązań zaciągniętych bezpośrednio przez Skarb Państwa. To zwiększa koszty obsługi długu publicznego – wyjaśnił specjalista.
Jednak sytuacja nie jest jeszcze aż tak zła, nawet jeśli weźmie się pod uwagę unijną definicję długu. Na koniec września polski dług EDP w stosunku do naszego PKB wynosił bowiem 56,5 proc. – wynika z danych Ministerstwa Finansów i Eurostatu. To wciąż niżej niż 60 proc., czyli poziom uznawany za referencyjny i próg ostrożnościowy zapisany w polskiej konstytucji, po którego przekroczeniu konieczne jest wprowadzenie programu sanacji finansów publicznych – podał serwis.
Polski wskaźnik długu publicznego EDP do PKB jest wyraźnie niższy od średniej 19 krajów Unii Europejskiej, który we wrześniu 2021 r. wynosił 97,7 proc. Najmniej zadłużone były Estonia (19,6 proc.), Bułgaria (24,2 proc.) i Szwecja (25,3 proc.), najbardziej zaś Grecja (200,7 proc. proc.), Włochy (155,3 proc.) i Portugalia (130,5 proc.) – czuwamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Forex Club
Źródło: Businessinsider.com.pl