Fed będzie podejmował decyzje z posiedzenia na posiedzenie, potrzebuje kolejnych dowodów na to, że inflacja spada, i większą uwagę będzie zwracał także na rynek pracy — wynika z wypowiedzi prezesa Fedu. To może oznaczać pierwszą obniżkę stóp we wrześniu – podał serwis Businessinsider.com.pl.
Jerome Powell, przewodniczący Rezerwy Federalnej, wygłosił przemówienie przed komisją senacką ds. bankowości. Jego komentarze są bacznie analizowane, ponieważ rynek wyczekuje pierwszej obniżki stóp procentowych przez Fed. Aby walczyć z inflacją były podnoszone od marca 2022 r. i w lipcu 2023 r. dotarły do poziomu 5,25-5,50 proc., najwyższego od ponad dwóch dekad – napisano w informacji.
Powell przed komisją stwierdził m.in., że ostatnie dane wskazują, że gospodarka USA dalej rozwija się w solidnym tempie, a sytuacja na rynku pracy powróciła do swojego stanu sprzed pandemii, czyli dobrego, ale nie przegrzanego – czytamy dalej.
Ekonomiści Banku Millennium ocenili, że postawa Powella była bardziej gołębia niż po ostatnim posiedzeniu Rezerwy Federalnej w połowie czerwca, choć wygląda na to, że to było oczekiwane, bo rynek zareagował neutralnie na wystąpienie. Szef Fed powiedział m.in., że inflacja obniżyła się w ostatnich miesiącach i kolejne dobre odczyty zwiększałyby słuszność łagodniejszej polityki monetarnej. Podkreślał też, że obecnie bilans czynników ryzyka dla gospodarki USA jest bardziej zrównoważony.
"Oznacza to, że Fed będzie patrzył już nie tylko na inflację, ale także na jego drugi mandat, czyli rynek pracy. Retoryka Jerome'a Powella nie jest zaskoczeniem, gdyż przypomina jego wystąpienie sprzed tygodnia podczas forum bankowości centralnej. W Rezerwie Federalnej dojrzewa powoli decyzja o rozpoczęciu cyklu łagodzenia polityki pieniężnej, aczkolwiek najbliższe posiedzenie pod koniec miesiąca nie przyniesie zmian stóp procentowych (30-31 lipca — red.). Spodziewamy się, że będzie ono okazją do ustawienia oczekiwań na pierwsze cięcie stóp w cyklu na posiedzeniu we wrześniu" — dodali eksperci Banku Millennium.
Obecnie narzędzie CME FedWatch wskazuje blisko 80-proc. prawdopodobieństwo, że pierwsza obniżka nastąpi we wrześniu (0,25 pkt proc.), w listopadzie — wtedy są wybory prezydenckie w USA — oczekiwany jest brak ruchu, w grudniu zaś spodziewana jest druga obniżka (również o 0,25 pkt proc.). Na początku roku rynek, z powodu rozczarowań w zakresie dezinflacji, musiał tonować oczekiwania dotyczące rozpoczęcia obniżek stóp w USA. Na początku roku spodziewano się łącznie pięciu— sześciu cięć w rym roku łącznie o 1,25-1,50 pkt proc. – wskazano w treści.
Prezes Fed dodał, że Fed nie planuje obniżać stóp procentowych, dopóki nie uzyska większej pewności, że zejście inflacji w kierunku celu ma trwały charakter. Stwierdził, że ryzyko dla osiągnięcia celów w zakresie zatrudnienia i inflacji obecnie się wyrównuje. Pokreślił, że inflacja utrzymuje się powyżej długoterminowego celu, jednak po przestoju na początku roku, najnowsze miesięczne dane pokazały umiarkowany dalszy postęp na drodze w jego kierunku. Zwrócił uwagę, że zbyt wczesne lub zbyt duże luzowanie polityki pieniężnej może zahamować lub nawet odwrócić postęp w zakresie inflacji. Jednocześnie zbyt późne lub zbyt małe luzowanie mogłoby nadmiernie osłabić aktywność gospodarczą i zatrudnienie. Dodatkowo ponownie zapewnił, że podwyżka stóp jest mało prawdopodobna – napisano dalej.
"Naszym zdaniem wyważone wystąpienie Jerome’a Powella pozostawia otwarte drzwi do obniżki stóp procentowych we wrześniu, o ile nadchodzące dane inflacyjne będą kontynuowały powolny spadek" – ocenili ekonomiści PKO BP.
Powell powtórzył, że Komitet będzie nadal podejmował decyzje z posiedzenia na posiedzenie. Dla decyzji Fedu kluczowe będą kolejne dane gospodarcze i inflacyjne z największej gospodarki świata. Pierwsze poznamy już w czwartek o godz. 14.30, dotyczyć będą inflacji konsumenckiej (CPI) w czerwcu. Według prognoz główny wskaźnik CPI spadł do 3,1 proc. rok do roku z 3,3 proc. w maju. Byłby to trzeci z rzędu spadek tej miary po tym jak odczyty w lutym i marcu rozczarowały i urosły – wskazano w informacji.
Inflacja bazowa CPI, czyli wskaźnik nieuwzględniający cen energii, paliw i żywności (są ustalane głównie na rynkach międzynarodowych, są też podatne na pogodę, i bank centralny ma na nie mniejszy wpływ) według prognoz mogła wynieść 3,4 proc., czyli utrzymałaby się na poziomie z maja - zauważono.
W ujęciu miesięcznym prognozy wskazują, że inflacja CPI wyniosła 0,1 proc. w porównaniu do 0 proc. w maju. Miesięczna dynamika lepiej obrazuje bieżącą presję inflacyjną, ponieważ wskaźnik ten nie jest zaburzony przez roczny efekt bazy porównawczej. Szczególnie dotyczy to inflacji bazowej, tu według prognoz miesięczna dynamika wyniosła w czerwcu 0,2 proc., tyle samo co w maju. W ujęciu zannualizowanym oznaczałoby to inflację bazową rzędu 2,4 proc., czyli już tylko nieznacznie powyżej celu inflacyjnego Fed, który wynosi 2 proc. – przypomniano.
Ekonomiści Golden Sachs wskazali , ed potrzebuje dwóch-czterech „dobrych odczytów inflacji, aby rozpocząć cięcia stóp. Tzn. takich, które pokażą dynamikę miesięczną mniejszą niż 0,3 proc. przede wszystkim w przypadku inflacji bazowej. Takie rezultaty dadzą Rezerwie Federalnej przekonanie, że inflacja spada do celu – czytamy dalej.
"Czekamy na jutrzejsze dane o inflacji CPI w USA w czerwcu, choć trudno spodziewać się, że ewentualna niespodzianka w górę zmieniłaby wnioski płynące z wystąpienia Jerome'a Powella" — wskazali ekonomiści Banku Millennium. (jmk)
Foto: Forbes // Getty Images
Źródło: Businessinsider.com.pl