W czwartek Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała, o kolejnym podniesieniu stóp procentowych. Przy szalejącej w kraju inflacji ponad 12 proc., ekonomiści spodziewali się podwyżki o 75 pkt bazowych do 5,25 proc. To oznacza, że przeciętna rata kredytu od października zeszłego roku wzrosłaby już o blisko 100 proc. A to nie koniec ruchów ze strony NBP – podał serwis Money.pl
Inflacja w Polsce dalej pnie się w górę. W kwietniu przekroczyła kolejną granicę, przeskakując z 11 do 12,3 proc. Tak silnych podwyżek cen dóbr i usług konsumpcyjnych nie było w naszym kraju od 1998 roku.
Ekonomiści alarmują, że żywność w zaledwie miesiąc zdrożała o 4,2 proc. Równocześnie paliwa i rachunki za energię są o 27 proc. wyższe niż rok temu. A najgorsze dopiero przed nami. Szczyt inflacji ma wypaść za kilka miesięcy – prognozują ekonomiści.
Obowiązek walki z drożyzną spada w dużej mierze na Narodowy Bank Polski (NBP), który ustawowo ma zapisany cel, którym jest dbanie o utrzymywanie stabilnego poziomu cen – wyjaśnia serwis.
Eksperci w komentarzach do piątkowych danych o inflacji dość zgodnie stwierdzili, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) znowu wyciągnie ciężkie działa. NBP chce pokazać, że jest zdeterminowany do walki z inflacją i gra ostro.
Na komentarz prezesa Adama Glapińskiego trzeba poczekać do piątku. Na razie RPP opublikowała komunikat, w którym wyraźnie jest napisane, że "NBP będzie podejmował niezbędne działania w celu zapewnienia stabilności makroekonomicznej, przede wszystkim w celu ograniczenia ryzyka utrwalenia się podwyższonej inflacji".
W informacji po czwartkowym posiedzeniu Rada potwierdziła, że jej dalsze decyzje będą zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej, w tym od wpływu agresji zbrojnej Rosji przeciw Ukrainie na polską gospodarkę. (jmk)
Foto: Najlepsze lokaty
Źródło: Money.pl