Umocnienie krajowej waluty generalnie sprzyja importerom i pomaga w zwalczaniu inflacji. Szkodzi zaś eksporterom, ponieważ ich konkurencyjność spada. Ostatnie umocnienie złotego w stosunku do euro i dolara ma więc dwie strony medalu. Ekonomiści PKO BP podjęli się próby oszacowania wpływu silniejszego złotego na polską gospodarkę – podał w informacji serwis Businessinsider.com.pl
Ostatnie kilkanaście miesięcy to okres wyraźnego umocnienia złotego. W poniedziałek kurs zbliżył się do ważnej psychologicznej i technicznej bariery 4,30 zł. Jej przebicie oznaczałoby najniższy poziom kurs euro od przedednia pandemii, czyli od czterech lat. Z kolei za dolara płacimy znowu nieco poniżej 4 zł. Od apogeum słabości złotego w październiku 2022 r. nasza waluta umocniła się do teraz o 11,5 proc. względem euro i o 20,8 proc. wobec dolara – czytamy w informacji.
"Na koniec 2023 r. kurs złotego w ujęciu realnym i efektywnym (REER) był najmocniejszy od 2008 r. Silniejszy złoty z jednej strony wspiera walkę z inflacją, ale z drugiej wzbudza obawy o konkurencyjność polskich eksporterów. Odsetek eksporterów deklarujących nieopłacalny eksport rósł wraz z aprecjacją złotego i w II półroczu 2023 r. (ostatnie dostępne dane) był najwyższy od 2011 r." — wskazali ekonomiści PKO Banku Polskiego.
"Z prostych modeli ekonometrycznych wynika, że zależność między kursem złotego (w ujęciu NEER, efektywny kurs walutowy) a rentownością przedsiębiorstw nie jest jednoznaczna. Modele dla 17 sekcji PKD wskazują na rozbieżność zależności kierunkowej (w 9 sekcjach zależność dodatnia, w 8 ujemna). Nasze analizy wskazują przy tym, że firmy o wyższym udziale przychodów z eksportu są zasadniczo bardziej rentowne" — napisali analitycy.
Z modelu VAR (wektorowej autoregresji) wynika, że umocnienie złotego w horyzoncie 10 kwartałów pogarsza rentowność spółek zatrudniających powyżej 50 pracowników, ale skala tego przełożenia jest ograniczona. Zmienność kursu tłumaczy tylko niewielką część zmienności rentowności — wskazano w raporcie PKO BP.
Możliwym wyjaśnieniem ograniczonego oddziaływania kursu na rentowność jest zarówno naturalny hedging (eksport wymaga często wcześniejszego importu, co zmniejsza wrażliwość na kurs), jak i aktywne zarządzanie ryzykiem walutowym przez eksporterów m.in. przez wykorzystanie instrumentów pochodnych — wskazano w komentarzu.
Zdaniem analityków PKO BP istotne są też: charakter powiązań w globalnych łańcuchach dostaw i wnioski płynące z "paradygmatu dominującej waluty" – większość handlu rozliczana jest w walucie dominującej (w przypadku Polski jest to euro, w którym rozliczane jest ok. 90 proc. eksportu i 70 proc. importu).
"Siła euro jest istotnym czynnikiem wpływającym na wolumen polskiego handlu, a także na ceny importowe. Jednocześnie, jak wynika z naszych szacunków, zmienność cen eksportu i importu tylko w ograniczonym stopniu przekładała się na zmienność rentowności analizowanych firm" — wskazano w raporcie.
Dodano, że towarzyszy temu relatywna sztywność cen eksportowych, ponieważ często są one ustalane na podstawie wieloletnich kontraktów – czytamy w wyjaśnieniu.
Istotnym czynnikiem wpływającym na małą wrażliwość rentowności na kurs walutowy mogą być też rozliczenia podatkowe i kosztowe przedsiębiorstw w ramach globalnych grup kapitałowych mające na celu transferowanie zysków za granicę — do rajów podatkowych lub państw, w których znajduje się centrala danego podmiotu.
"Optymalizacja podatkowa może też zmniejszać skalę wykazywanych zysków, a w krytycznych przypadkach nawet skutkować brakiem wykazywanego zysku. Według badania PIE luka CIT, mierząca różnicę między teoretycznymi a faktycznymi dochodami państwa z tytułu tego podatku, w latach 2018-2020 wyniosła ok. 30 proc. Średnia rentowność (w latach 2010-2023) w analizowanej grupie przedsiębiorstw (50+ pracowników) wyniosła 4,1 proc., podczas gdy w sektorze prywatnym o własności zagranicznej 3,8 proc." — napisano w raporcie PKO BP.
"Nasze analizy wskazują, że wrażliwość rentowności ogółu przedsiębiorstw na zmiany kursu walutowego pozostaje ograniczona. Oczywiście istnieją firmy czy branże silnie zależne od kursu złotego, ale w skali całej gospodarki wydaje się, że nie jest to bardzo istotny czynnik. Zagadnienie to jest jednak niezwykle złożone, co utrudnia udzielenie jasnej odpowiedzi" — stwierdzili ekonomiści PKO BP.
Eksperci PKO BP ocenili, że umocnienie złotego, które jest skutkiem mocniejszych fundamentów gospodarczych, nie powinno być niekorzystne dla całej gospodarki. Zdecydowanie ważniejszymi czynnikami wpływającymi na konkurencyjność są czynniki strukturalne, takie jak m.in. obecność w UE i NATO (dostęp do rynków i gwarancje bezpieczeństwa), stabilność makroekonomiczna i makrofinansowa, dbałość o utrzymywanie korzystnych perspektyw dla długoterminowego rozwoju czy efektywnie funkcjonujące instytucje gospodarcze - czytamy.
Tańsze dolar i euro w relacji do złotego negatywnie wpłyną na sytuację finansową niektórych spółek z uwagi na niższe przychody ze sprzedaży eksportowej, podczas gdy inne odczują ulgę w kosztach importowanych towarów – podał serwis Parkiet.com.
"W naszej opinii w bieżącym tygodniu złoty będzie mocniej podlegał globalnym nastrojom, a te ukształtuje cała seria danych makro z rynków bazowych, w tym głównie danych o inflacji konsumenckiej, które poznamy w czwartek, 29 lutego" — ocenili ekonomiści PKO BP.
Jak wskazali, kurs EUR/PLN znalazł się okolicy 4,31, gdzie znajdują się istotne, techniczne wsparcia, których ewentualne pokonanie mogłoby otworzyć drogę w kierunku strefy 4,26-4,18 w średnim horyzoncie czasowym.
"Jednocześnie jednak trzeba podkreślić, że połączenie szybkiego nominalnego wzrostu wynagrodzeń z umocnieniem złotego prowadzi do silnego wzrostu płac wyrażonych w euro i może negatywnie oddziaływać na atrakcyjność lokowania inwestycji zagranicznych w Polsce, a więc podkopać podstawę ekspansji polskiego eksportu w przyszłości" — wskazano w raporcie PKO BP. (jmk)
Foto: Wyborcza.biz // Shutterstock
Źródło: Businessinsider.com.pl / Parkiet.com /