Nowy rodzaj taryf może dać odbiorcom niższe rachunki pod warunkiem zaangażowania z ich strony i wymiany liczników energii. Znaczących spadków cen jednak trudno się spodziewać – podał serwis Rp.pl.
To, co wydarzyło się w ostatnią niedzielę – gdy operatorzy sieci elektroenergetycznych pierwszy raz byli zmuszeni podjąć decyzję o ograniczeniu na tak dużą skalę produkcji energii z instalacji fotowoltaicznych – było do uniknięcia, gdyby już teraz istniały stosowne rozwiązania prawne - czytamy w informacji.
Chodzi o wprowadzenie m.in. tzw. taryf dynamicznych, które pozwoliłyby odbiorcom indywidualnym na korzystanie z tańszej energii w ciągu dnia dzięki nadwyżce prądu z OZE - wyjaśniono.
Lada chwila takie przepisy mają się jednak pojawić: zawarto je w nowelizacji prawa energetycznego, przyjętej przez rząd w ubiegłym tygodniu. Eksperci podkreślają, że to prawdziwa rewolucja – czytamy dalej.
Taryfy dynamiczne mogłyby obniżyć rachunki, ale spółki energetyczne nie są jeszcze gotowe na rewolucję, którą rząd wpisał do nowelizacji prawa energetycznego – podano w treści.
Zdaniem Łukasza Batorego, adwokata i szefa działu energetyki w Kancelarii Modrzejewski i Wspólnicy, wchodzimy w czas drogiego prądu. Jego cenę podbijać będzie polityka klimatyczna i odchodzenie od używania kopalin przy jego produkcji. – Zaproponowane rozwiązania będą korzystne dla odbiorców energii, pod warunkiem jednak, że będą oni skorzy do aktywnego udziału – mówił Batory. Taryfy dynamiczne dają możliwość dostosowania swojego zapotrzebowania do aktualnego poziomu cen. – A to umożliwia korzystanie z energii w momentach, w których jest ona najtańsza – powiedział.
Wiele zależy od tego, ile uwagi odbiorcy będą poświęcać śledzeniu bieżącej sytuacji. – Sprzedawca energii elektrycznej stosujący umowy z ceną dynamiczną zostanie ustawowo zobowiązany do informowania odbiorców, w sposób przejrzysty i zrozumiały, o kosztach i korzyściach, a także o ryzykach związanych z umowami z cenami dynamicznymi oraz o konieczności zainstalowania licznika zdalnego odczytu w celu skorzystania z możliwości zawarcia takiej umowy – podkreślił Michał Sznycer, radca prawny i partner w Kancelarii MGS LAW
30 złotych za MWh energii kosztował w niedzielę o godzinie 14 produkowany wówczas prąd. Kilka godzin później, gdy zapadł zmierzch, cena wróciła do poziomu 600 zł/MWh. Gdyby przeciętny konsument miał szansę grać na tym rynku, mógłby dokonać nie lada zmian w swoich rachunkach – wyjaśniono w informacji.
Instytucje rządowe wydają się studzić nadzieje. – Samo wprowadzenie taryf dynamicznych niewiele zmieni na rynku pod kątem cen dla odbiorcy indywidualnego. Zawsze na końcu rozliczenia za energię pojawia się bowiem bilans cenowy. Wprowadzenie taryf dynamicznych to z jednej strony szansa na tańszy prąd, gdy pojawi się nadwyżka energii w systemie, ale też ryzyko wysokiej ceny, gdy energii jest mniej – tłumaczył Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Różnicę mogą ilustrować widełki z ostatniej niedzieli: o godzinie 14 płacono za 1 MWh 30 zł, kilka godzin później – już 600 zł. Pytanie, ilu odbiorców będzie miało ochotę polować na co dzień na tę tańszą energię – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Electrotile