Sąd Najwyższy bada, czy wspólne wydawanie kart wyborczych i referendalnych przez komisje obwodowe zapewni tajność głosowania.
Komisje mają zaznaczyć kto nie wziął karty referendalnej. Czy to narusza tajność głosowania? – pyta serwis
Ponad trzy godziny trzech członków Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpatrywało skargę Trzeciej Drogi zarzucającej, że nie jest zabezpieczona tajność głosowania w referendum.
Wyrok ma być ogłoszony w piątek – podano w informacji.
Członek komisji może zażądać przedstawienia mu innego dokumentu tożsamości, jeśli poweźmie wątpliwość. Warto na wszelki wypadek wziąć dokument ze zdjęciem i danymi – mówił Beata Tokaj, radca prawny i była szefowa Krajowego Biura
Komisja ma przede wszystkim możliwość wizualnej kontroli, której nie należy bagatelizować. U góry interfejsu, pod napisem mDowód powinna widnieć zmieniająca się godzina i falująca, niestatyczna flaga. Pod nią widnieje hologram o zmieniającym się stale natężeniu barw. Te elementy nadają temu, co członek komisji widzi na ekranie telefonu wyborcy, autentyczność – i według mnie to wystarczająca kontrola - stwierdziła.
Jeśliby jednak nie wystarczała, komisja może w razie wątpliwości zwrócić się do wydziału ewidencji ludności. Wszystkie komisje mają telefony do urzędów w danej dzielnicy, gdzie mogą zweryfikować dane wyborcy, zanim wydadzą mu kartę do głosowania – wyjaśniono w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Business Insider // Marta Darowska / Reporter
Źródło: Rp.pl