Bez tego dokumentu szpitale nie mogą planować swoich budżetów, zatrudnienia, liczby świadczeń. Nie wiedzą bowiem, ile środków będzie przeznaczonych na finansowanie ochrony zdrowia. Chodzi o plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia na 2025 r. Zgodnie z prawem powinien zostać zatwierdzony do końca lipca. Blokuje go jednak Ministerstwo Finansów. Business Insider ustalił, czego oczekuje od resortu zdrowia – wyjaśnił serwis Businessinsider.com.pl
Od ponad pół roku trwa wymiana pism między resortami: finansów i zdrowia w sprawie zatwierdzenia planu finansowego NFZ na 2025 r.
Ministerstwo Finansów ma obawy co do możliwości sfinansowania w 2025 r. planowanych zadań, a zwłaszcza corocznych podwyżek dla personelu
Naciska więc na ministra zdrowia, aby przedstawił reformę, która ograniczy koszty – napisano.
Jednym słowem resort finansów przyznaje, że sytuacja NFZ jest bardzo zła, na co eksperci zwracają uwagę od dawna i o czym wielokrotnie pisano – czytamy dalej.
— Ochroną zdrowia zajmuję się ponad 20 lat i nie przypominam sobie takiej sytuacji. W grudniu wciąż nie wiemy, jak ostatecznie będzie finansowana ochrona zdrowia, jak będzie wyglądał budżet NFZ, największego płatnika — mówił we wtorek przed posiedzeniem Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia radca prawny Michał Modro, reprezentujący Business Center Club.
Wtórowali mu: Maria Ochman z NSZZ "Solidarność" i Wojciech Wiśniewski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich.
To najważniejszy dokument i dla placówek, i dla pacjentów, a wciąż nie został zatwierdzony, choć powinien do końca lipca — podkreślali we wtorek eksperci.
Zgodnie z prawem (ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowej ze środków publicznych) prezes NFZ do1 lipca opracowuje plan finansowy na kolejny rok. Następnie przedstawia go Radzie Funduszu oraz sejmowym komisjom: zdrowia i finansów publicznych. Gremia te mają 14 dni na wydanie opinii. Potem prezes NFZ, ale nie później niż 15 lipca, przedstawia plan ministrowi zdrowia. Ten do 31 lipca powinien go zatwierdzić w porozumieniu z ministrem finansów. Jednym słowem plan finansowy NFZ powinien zostać zatwierdzony w ciągi 30 dni, a najpóźniej ostatniego dnia lipca – wyjaśniono.
W tym roku wszystko działało przez pierwsze 15 dni. Potem, podczas wypracowywania porozumienia między resortami, procedura się zacięła, bo według Ministerstwa Finansów "potrzeby będą większe, niż zakłada przedstawiony plan". Tak wynika z wymienianych już od lipca pism, do których dotarł Business Insider Polska. W efekcie, choć mamy już grudzień, plan finansowy NFZ na 2025 r. wciąż nie został oficjalnie zatwierdzony - stwierdzono.
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk zwraca uwagę, że aktualny plan finansowy NFZ na 2024 r. zakłada koszty ogółem na poziomie 178,5 mld zł, a przy uwzględnieniu planowanych zmian aż 187,9 mld zł. Plan na 2025 r. opiewa na 197,8 mld zł, czyli o 10 mld zł więcej niż finalnie tegoroczny, kilkukrotnie już nowelizowany - podano.
"Wartość ta (...) przy uwzględnieniu praktycznie w całości wykorzystanych środkach z funduszu zapasowego, rodzi wątpliwość co do możliwości sfinansowania w 2025 r. planowanych do realizacji zadań, w szczególności wynikających, chociażby z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych" — napisano w piśmie wiceminister finansów do minister zdrowia Izabeli Leszczyny i prezesa NFZ Filipa Nowaka. Dlatego według Ministerstwa Finansów zatwierdzenie planu nie jest możliwe – zaznaczono.
Z innego pisma wynika zaś, że resort finansów oczekuje przedstawienia reformy systemu ochrony zdrowia, która zracjonalizuje koszty. Wiceminister Majszczyk pyta, "czy planowane są konkretne działania, które już w roku 2025 mogą podnieść efektywność środków wydatkowanych w ramach planu NFZ". Oczekuje też konkretnej deklaracji, co do przyszłości tzw. ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia.
— Należy zauważyć, że ta ustawa była pierwotnie ustawą epizodyczną, a obecnie coraz częściej pojawiają się głosy, iż spełniła ona swoją zasadniczą funkcję, jaką było poprawienie sytuacji finansowej pracowników ochrony zdrowia — podkreśliła wiceminister Majszczyk.
Jedną z głównych przyczyn braków w NFZ są powiązane z wysokością średniego wynagrodzenia w gospodarce coroczne podwyżki minimalnych pensji dla zatrudnionych na umowie o pracę w szpitalach i przychodniach. Przyznał to samo Ministerstwo Zdrowia - napisano.
"Odnosząc się do kwestii związanej z oceną sytuacji finansowej NFZ w kontekście przedstawionego do zatwierdzenia planu finansowego na 2025 r., w tym przy uwzględnieniu danych z wykonania połowy roku budżetowego pragnę zauważyć, że zgodnie z informacją NFZ największą część zidentyfikowanego zapotrzebowania na dodatkowe środki na 2024 r. stanowią skutki realizacji ustawy z 2022 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych" — wyjaśnił Marek Kos, wiceminister zdrowia, w odpowiedzi na pismo resortu finansów.
Chodzi o ponad 7 mld zł tylko w 2024 r. - wskazano.
Ustawowe podwyżki przysługują co roku od 1 lipca i są finansowane z NFZ. Przykładowo lekarz ze specjalizacją zarabia minimalnie 10 375,45 zł, bez specjalizacji — 8515,02 zł, pielęgniarka, farmaceuta czy fizjoterapeuta z wyższym wykształceniem — 9230,57 zł, a pracownik niemedyczny ze średnim wykształceniem — 5581,27 zł. To tylko wynagrodzenie zasadnicze - podkreślono.
Z danych Agencji Ochrony Technologii Medycznych i Taryfikacji wynika, że lekarz ze specjalizacją zarabia średnio 24 271 zł brutto z dodatkami, bez specjalizacji 18 267 zł, a pielęgniarka 11 954 zł. To o wiele razy więcej niż nauczyciel z najwyższym stopniem awansu zawodowego. Lepsze porównanie jest z sędziami, którzy zarabiają od 14 tys. zł do 22 600 zł brutto miesięcznie bez wliczania dodatków (stażowego, funkcyjnego). Z tym że sędzia nie może dorabiać jak lekarz - zaznaczono.
W czerwcu Tomasz Kopiec, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie, stwierdził w rozmowie z Business Insider Polska, że dla niego największym problemem jest to, co NFZ zrobi z podwyżkami.
— Na ustawowe podwyżki potrzebuję dodatkowo 4 mln zł w drugim półroczu tego roku. Pracownicy nieobjęci ustawą też jednak chcą podwyżki, bo widzą, że innym wzrastają pensje. W efekcie, aby zachować proporcje, muszę znaleźć kolejne 4 mln zł. W sumie więc chodzi o 8 mln zł dodatkowo tylko w tym roku — wyjaśniał Kopiec. I to dla jednego szpitala.
Dlatego podwyżki wynagrodzeń to także problem dla NFZ. Jak wyliczał Łukasz Kozłowski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich, co roku podwyżki kosztują ok. 16 mld zł, ale jak dodamy do tego skutki podwyżek z poprzednich lat, to NFZ wydaje rocznie z tego tytułu ok. 50 mld zł. - podano dalej
W efekcie fundusz kupuje mniej świadczeń dla pacjentów, ale za większe pieniądze, a większość z nich idzie na płace, i to mimo zwiększenia wycen procedur medycznych. Zapewne dlatego Ministerstwo Finansów naciska na reformy. Ich brak grozi zapaścią w ochronie zdrowia. Już teraz sytuacja finansowa NFZ nie pozwala na terminowe realizowanie płatności za świadczenia, zwłaszcza tzw. nadwykonania czy programy lekowe – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Rynek Zdrowie //PAP/Paweł Supernak
Źródło: Businessinsider.com.pl