Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez Adama Bodnara zaprezentowało długo oczekiwany projekt ustawy, który ma przywrócić praworządność w polskim sądownictwie – podał Businessinsider.com.pl
Chodzi o uregulowanie statusu sędziów powołanych od 2018 r. przez kontrowersyjną Krajową Radę Sądownictwa, ale także wydanych przez nich orzeczeń. Jeśli zostanie uchwalony i wejdzie w życie, to blisko 1600 sędziów straci swój obecny status. Z tego powodu już teraz wywołał falę krytyki – zauważa serwis.
Projekt przewiduje podział sędziów na trzy grupy ze względu na ścieżkę kariery. Blisko 400 traci status sędziego, w tym Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego – wskazano w informacji
Orzeczenia wydane przez sędziów powołanych przez neoKRS co do zasady będą ważne, ale z pewnymi wyjątkami. Te dotkną zwłaszcza osoby, które skorzystały ze skargi nadzwyczajnej - wyjaśniono
Prawnicy już zarzucają, że projekt łamie konstytucję i uderza w obywateli – czytamy dalej.
Na początku lutego br. Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości przedstawiła dwa projekty ustaw w celu rozwiązania kwestii sędziów nominowanych przez neoKRS. W czwartek wieczorem resort upublicznił własny projekt datowany na 24 kwietnia, ale bazujący na projektach komisyjnych - podano.
Projekt został nazwany ustawą Bodnara, ale tak naprawdę firmuje go sędzia i wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. Jak napisał na portalu X, projekt jest precedensowy w skali międzynarodowej i ma on usunąć skutki trwającej od 2016 r. dewastacji systemowych gwarancji niezależności polskiego sądownictwa. Jego założenia przekazano też Komisji Weneckiej, a opinii można się spodziewać już w czerwcu. Jeśli zaś Rafał Trzaskowski zostanie prezydentem, to ustawa zacznie obowiązywać już 15 października 2025 r. - wskazano.
Zaznaczono, że nie jest to jeszcze oficjalny projekt rządowy, nie ma go w wykazie prac legislacyjnych i programowych rządu, nie ma numeru druku i nie jest upubliczniony na stronie Rządowego Centrum Legislacji. A przy okazji prezentacji projektów komisyjnych, Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, powiedział, że muszą być uzgodnione z koalicjantami – napisano dalej.
Co do zasady zgodnie z projektem ministerstwa uchwały obecnej KRS zostałyby uznane za nieważne z mocy ustawy, choć nie wszystkie. Sędziowie bowiem zostali podzielnie na trzy grupy:
a) początkujących sędziów (tzw. grupa zielona, licząca około 1000 osób), tj. przede wszystkim byłych asesorów, byłych asystentów sędziów i referendarzy. Oni nie utracą statutu, ale ten został uzdrowiony w drodze uchwał przyszłej, prawidłowo ukształtowanej KRS. Status tych sędziów ma zostać więc uzdrowiony w drodze uchwał przyszłej KRS, a nie z mocy ustawy, jak proponowała komisja kodyfikacyjna.
b) sędziów, którzy awansowali po ocenie przez niekonstytucyjną KRS (tzw. grupa żółta, licząca około 1200 osób). Oni z mocy ustawy zostaną cofnięci na poprzednie stanowiska, przy czym przez dwa lata mogliby pełnić obecnie zajmowane stanowiska, by nie sparaliżować sądów. W okresie dwuletniej delegacji mają dostawać wynagrodzenie zbliżone do obecnego. Następnie, jeśli nie zrezygnują, będą uczestniczyli w ponownych konkursach sędziowskich, a od ich wyniku będą mogli odwołać się do SN.
c) osób, które przyszły do zawodu sędziowskiego z innych zawodów (tzw. grupa czerwona licząca ok. 400 osób). Sędziowie ci najdotkliwiej odczują reformę. Zostaną bowiem zmuszeni do powrotu do swoich poprzednich zawodów, np. adwokata, nauczyciela akademickiego, prokuratora, o ile korporacje zawodowe ich przyjmą. Będą też mogli zostać referendarzami, co jednak oznacza degradację. Tak jak inni będą mogli jednak uczestniczyć w powtórzonych konkursach, o ile nie zrezygnują z tej możliwości.
Zgodnie z projektem minister sprawiedliwości ogłosi w Monitorze Polskim wykaz osób, które obejmie ustawa wraz ze wskazaniem jej skutków – napisano dalej.
Projekt już spotkał się krytyką i to nie tylko prawników wiązanych z PiS. Część prawników w mediach społecznościowych zwraca uwagę, że projektowane przepisy są niezgodne z konstytucją. Zgodnie bowiem z art. 179 konstytucji sędziowie są powoływani przez prezydenta, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony, a art. 180 mówi, że są nieusuwalni. To oznacza, że nie można pozbawić ich statusu sędziego mocą ustawy, na co zwraca uwagę m.in. adwokat Mikołaj Rusiński - czytamy.
Z kolei sędzia Aleksandra Siniecka-Kotula zauważa, że projekt przewiduje m.in. umorzenie postępowania przekształcenia etatu asesorskiego, o ile nie został jeszcze skierowany wniosek o powołanie do prezydenta. "Oznacza to, że jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to do czasu uchwalenia nowej ustawy o KRS i wybrania nowej Rady nie będzie, nie tylko napływu nowych rąk do pracy w Sądach, ale wręcz ich spora ilość ubędzie, bo asesorom wygaśnie votum orzecznicze" — napisała sędzia na portalu X.
Z kolei Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch, pytał retorycznie, czy sędziów odsuniętych od orzekania w karnych sprawach procesowych, minister także deleguje i po degradacji ex lege i delegacji będą już mogli orzekać, czy też od delegacji zdegradowanych sędziów będą wyjątki? Na razie takich wyjątków nie ma w projekcie. Tu chodzi o neosędziów m.in. Sądu Okręgowego w Warszawie odsuniętych od orzekania w sprawach karnych rozpoznawanych w pierwszej instancji decyzją zaaprobowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości - stwierdzono.
Co do zasady orzeczenia wydane z udziałem nieprawidłowo powołanych sędziów mają zostać utrzymane w mocy, ale z pewnymi wyjątkami. Jeśli strony, które w trakcie postępowania, a następnie w odwołaniu od wyroku, konsekwentnie kwestionowały status nieprawidłowo powołanych sędziów, będą mogły w terminie jednego miesiąca od wejścia w życie ustawy złożyć wniosek o wznowienie postępowania. Z tym że ta możliwość nie będzie dotyczyła orzeczeń o nieodwracalnych skutkach, a także prawomocnych wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych uwzględniających skargę w całości - zaznaczono.
Specjalna procedura obejmie też orzeczenia w przedmiocie skargi nadzwyczajnej. Zostaną one uchylone na wniosek strony lub innego uczestnika postępowania złożony w terminie miesiąca od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy. Upraszczając: będzie wniosek, będzie uchylenie z automatu. To dlatego, że te sprawy rozpoznawała nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. SN zaś rozpatrzył blisko 1500 takich spraw. Podobne zasady będą dotyczyć orzeczeń Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN.
Co więcej, uchwały SN w zakresie interpretacji ważnych problemów prawnych wydane z udziałem neo-sędziów stracą moc zasady prawnej. Nie będą obowiązywać innych składów SN. Tak też będzie m.in. z długo oczekiwaną uchwałą w sprawach frankowych – podano w wyjaśnieniu.
Przede wszystkim status sędziego, a więc i funkcję, straci obecna prezes Małgorzata Manowska, która zalicza się do tzw.grupy czerwonej sędziów. Do SN trafiła w 2018 r. ze stanowiska dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratur - wskazano.
Ponadto projekt przewiduje skrócenie kadencji, i to z dniem wejścia w życie przepisów, prezesów kierujących Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, Izby Odpowiedzialności Zawodowej - zaznzaczono.
Projekt likwiduje izby: Odpowiedzialności Zawodowej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Liczba sędziów w pozostałych izbach ma być nie mniejsza niż 100 i nie większa niż 125. Sprawy z zakresu protestów wyborczych, odwołań od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa, decyzji Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przejdą do właściwości Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Dyscyplinarki sędziów przejmie Izba Karna. Trudniej będzie też trafić do SN z innych zawodów prawniczych, bo wymagany staż zwiększy się z 10 do 15 lat – podano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Pixabay.com //
Źródło: Businessinsider.com.pl
Resort sprawiedliwości przedstawił projekt ustawy o praworządności sądów i KRS
