Z jednej strony fala upałów, z drugiej – niepewność co do dostaw prądu w najbliższych miesiącach. Nic dziwnego, że dostawcy i producenci generatorów prądu przeżywają swoje żniwa. Niektórzy zostali już z pustymi magazynami, a i tak mają tyle zapytań, że muszą wyłączyć infolinię.
Problem z węglem, ryzyko zakręcenia Europie kurka za gazem przez Kreml, a teraz jeszcze fala upałów – energetyka jest ostatnio źródłem potężnych obaw Polaków i trudno im się dziwić – informuje serwis Businessinsider.com.pl
Czy można się przygotować na blackout? Ryzyko tego, że zabraknie prądu w domach czy mieszkaniach, ciągle jest małe, niemniej wielu Polaków chce się na taką ewentualność przygotować. Na co zwracać uwagę, gdy zdecydujemy się na taki zakup?
Eksperci radzą, by wybierać agregaty inwertorowe, które są nowocześniejsze i działają w bardziej stabilny sposób niż np. te o konstrukcji ramowej - wyjaśnia serwis.
Podstawowe aparaty kosztują zwykle nieco ponad 1 tys. zł. Jednak, jak mówią sprzedawcy, musimy wydać więcej, jeśli chcemy mieć pewność, że oświetlenie oraz sprzęt AGD i RTV będą działać przez kilka godzin. Jeśli wybierzemy jeszcze bardziej zaawansowany sprzęt, możemy zabezpieczyć się na osiem godzin. To już jednak wydatek nawet 14 tys. zł. – czytamy w informacji.
Do tego dochodzi koszt paliwa. Zwykle agregaty działają na zwykłą benzynę lub olej napędowy. Zużycie waha się najczęściej od 0,7 do 1,6 litra na godzinę. Są tacy, którzy przerabiają generatory tak, by działały na gaz LPG. Jednak jeśli taki generator ma być jedynie zabezpieczeniem na niespodziewane wydarzenia, to zdaniem sprzedawców taka inwestycja będzie raczej zbędna.
Jeśli interesuje nas "topowy" domowy agregat na benzynę, to przy obecnych cenach, osiem godzin produkcji prądu będzie nas kosztować ok. 94 zł. Jednak cztery godziny działania agregatu z niższej półki, który zużywa znacznie mniej paliwa, to już koszt ok. 20 zł. - wylicza portal.
Business Insider podaje, że przeprowadził liczne rozmowy z różnymi sprzedawcami agregatów z całego kraju. Wszyscy podkreślali, że zapotrzebowanie na takie urządzenia jest ogromne.
Są sklepy, w których towar się wyprzedał, a nowe dostawy spodziewane są dopiero w sierpniu. Niektórzy handlowcy nawet wyłączyli infolinie, bo nie są już w stanie odpowiadać na rosnącą liczbę zapytań – czytamy w informacji.
Niemniej ciągle są punkty, w których można dostać agregat od ręki. Również duże sieci z artykułami budowlanymi mają zwykle trochę takich urządzeń na stanie. Sprzedawcy nie mają jednak wątpliwości, że jeśli niepewność energetyczna będzie utrzymywać się na wysokim poziomie, a lato będzie dalej gorące, popularność urządzeń będzie rosła w szybkim tempie. Podobnie zresztą jak ich ceny – wskazano dalej.
Póki co wątpliwe jest, by prądu zaczęło brakować zwykłym odbiorcom. Ale już nietrudno wyobrazić sobie problemy z dostawami energii dla zakładów przemysłowych, hoteli czy galerii handlowych.
Dotyczy to odbiorców pobierających więcej niż 300 kW. Zresztą precedens już jest. Właśnie takie ograniczenia poboru prądu wprowadzono w Polsce w sierpniu 2015 r. – przypomniał serwis.
Duży biznes to pamięta i stara się zabezpieczyć na taką ewentualność. Oczywiście duże fabryki czy zakłady przemysłowe potrzebują znacznie bardziej profesjonalnych urządzeń niż te domowe. Ich ceny wynoszą nieraz kilkadziesiąt tys. zł, a czasem i więcej. Jeszcze więcej trzeba jednak wydać na paliwo – napisano dalej.
– Obliczyliśmy, że dobowy koszt oleju napędowego dla naszego agregatu przekracza 30 tys. zł. Bardzo dużo, ale jesteśmy zdeterminowani, by utrzymać produkcję nawet, gdy pojawią się nieoczekiwane wydarzenia – opowiadał serwisowi prezes średniej wielkości fabryki z północnej Polski, który prosił o anonimowość. Dodał, że ma nadzieję, że nawet jak do takiego "nieoczekiwanego wydarzenia" dojdzie, to przerwy w dostawach nie potrwają zbyt długo – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Wyborcza.biz
Źródło: Busienessinsider.com.pl