Najwięksi sprzedawcy prądu wysyłają pisma do klientów z informacją o możliwości skorzystania z taryf dynamicznych od 24 sierpnia. To rewolucyjna zmiana, która umożliwi chętnym rozliczanie się za zużytą energię według bieżących giełdowych cen – podał serwis Businessinsider.com.pl
Problem w tym, że koncerny energetyczne nie oferują klientom narzędzi ułatwiających korzystanie z tej rewolucji, np. w formie aplikacji na telefon, i nie przeprowadziły wcześniej szerokiej kampanii informacyjnej.
— Ewidentnie zabrakło edukacji, bo klienci nie mają dziś wiedzy na temat tego, czy taryfy dynamiczne mogą być dla nich opłacalne, czy nie — zauważa Mariusz Bednarski, dyrektor Biura Rynków Energii w PySense.
"Od 24 sierpnia 2024 r. będą mogli państwo zawrzeć umowę z ceną dynamiczną energii elektrycznej" — listy z taką informacją wysłała do swoich klientów m.in. należąca do Polskiej Grupy Energetycznej spółka PGE Obrót. Dalej krótko wyjaśnia, na czym polegać będzie nowa oferta.
"W przeciwieństwie do rozliczeń opartych na standardowej taryfie cena dynamiczna odzwierciedla wahania cen na rynkach energii elektrycznej. Cena nie jest sztywno określona w obowiązującym cenniku, ale będzie się zmieniała kilkukrotnie w ciągu dnia zgodnie z ustalonym algorytmem, którego podstawą będą notowania na Towarowej Giełdzie Energii" — napisano w piśmie.
I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o wyjaśnienie tematu – czytamy w przekazie.
PGE podaje jeszcze, że aby skorzystać z nowej oferty, trzeba być odbiorcą końcowym, a więc wykorzystywać zakupioną energię wyłącznie na własny użytek, i mieć zainstalowany licznik zdalnego odczytu – wskazano w wyjaśnieniu.
Najwięksi sprzedawcy prądu (posiadający co najmniej 200 tys. odbiorców) są zobowiązani prawnie do wprowadzenia w sierpniu ofert dynamicznych i do poinformowania o tym swoich klientów.
Świadomość wśród odbiorców, na czym polega ta rewolucja w rachunkach za prąd, jest jednak niewielka, dlatego według ekspertów chętnych do skorzystania z nowych taryf będzie niewielu.
— Obawiam się, że w sierpniu nie zmieni się zbyt wiele. Koncerny zrobiły to, co musiały, czyli poinformowały klientów o możliwości przejścia na taryfy dynamiczne. To bardzo formalne pisma, które bardziej w mojej ocenie straszą klientów, niż zachęcają do zmiany taryfy — skomentował Mariusz Bednarski, dyrektor Biura Rynków Energii w PySense.
— Ewidentnie zabrakło edukacji, bo klienci nie mają dziś wiedzy na temat tego, czy taryfy dynamiczne mogą być dla nich opłacalne, czy nie. Jestem przekonany, że gdyby dzisiaj zapytać odbiorców prądu, jak kształtują się ceny energii na rynku spot w poszczególnych godzinach, kiedy energia jest najtańsza, a kiedy najdroższa — niewielu odpowiedziałoby prawidłowo. Trudno więc od nich oczekiwać, że będą w sposób racjonalny i z korzyścią dla siebie korzystać z nowych taryf — wyjaśnił.
Spójrzmy zatem na ceny energii na giełdzie w poniedziałek 29 lipca w kontraktach godzinowych. Stawki wahały się od minus 170,66 zł/MWh przed południem do 700,62 zł/MWh w godzinach wieczornych. To pokazuje, jak świadomym odbiorcą energii musi być osoba, która zdecyduje się na korzystanie z taryf dynamicznych – podkreślono w treści.
Zgodnie z przepisami wszyscy odbiorcy energii otrzymają dostęp do elektronicznej porównywarki ofert sprzedawców prądu. Jak informuje PGE w piśmie do klientów, tam właśnie będzie można poznać wszystkie oferty sprzedaży prądu aktualnie dostępne na terenie całego kraju, w tym także te dotyczące umów z cenami dynamicznymi – napisano dalej.
Porównywarkę prowadzić będzie prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Serwis skierował więc zapytanie do URE, kiedy narzędzie to będzie dostępne dla odbiorców energii. Na odpowiedź trzeba jednak poczekać – stwierdzono w informacji.
Brak wiedzy to niejedyny problem odbiorców energii. Największe koncerny energetyczne nie przygotowały dla swoich klientów specjalnych aplikacji, które ułatwiłyby im kształtowanie rachunków za prąd – zaznaczono dalej.
— Problem polega na tym, że żaden sprzedawca nie dał klientom narzędzia do tego, by mógł odczytywać ceny energii i własne zużycie, a następnie na tej podstawie symulować korzystne dla siebie rozwiązania i podejmować decyzje. Bo przecież taryfa dynamiczna nie będzie korzystna dla wszystkich. Wymaga od odbiorców wiedzy i osobistego zaangażowania w kształtowanie profilu zużycia energii. Takie aplikacje powinny być dostępne już znacznie wcześniej, bo nawyków korzystania z energii nie zmienia się z dnia na dzień. Koncerny energetyczne nie zdecydowały się na to, co jest zaskakujące, bo przecież byłoby to ciekawe rozwiązanie i dobry sposób na budowanie reputacji marki i więzi z klientem — stwierdził Bednarski.
Wyjaśnił też, jak taka aplikacja powinna działać w praktyce. Użytkownik po wprowadzeniu danych ma wyznaczony profil, który pozwala mu prognozować zużycie energii, reagować na alerty dotyczące niskich czy wysokich cen prądu, włączyć przygotowane wcześniej urządzenia takie jak pralka, zmywarka czy system ogrzewania. Aplikacja musi więc mieć dostęp do naszego licznika prądu i do cen energii na rynku spot, dobrze, gdyby łączyła się też z inwerterem, gdy mamy instalację fotowoltaiczną, a na koniec jeszcze z magazynem energii.
— Wyposażony w takie narzędzia klient może już w pełni świadomie i optymalnie dla siebie kształtować swój profil zużycia prądu — skwitował Bednarski.
To na razie jednak pieśń przyszłości. Koncerny energetyczne w nieoficjalnych rozmowach przekonują, że będą gotowe na dzień 24 sierpnia z wprowadzeniem nowych ofert. Pytanie tylko, czy na takie oferty będą gotowi klienci – czytamy dalej.
Brak szerokiej kampanii informacyjnej i narzędzi dla klientów jest o tyle zastanawiający, że w poprzednich latach koncerny energetyczne chętnie wydawały pieniądze na cele edukacyjne i wydawały na to miliony złotych. . Jeszcze za rządów PiS, niedługo przed wyborami samorządowymi w 2023 r., ruszyła kampania "Stop manipulacji!", która miała przekonać Polaków, że płacą jedne z najniższych rachunków za prąd w Europie i to dzięki działaniom rządu
Na początku 2022 r. w całej Polsce stanęły billboardy pokazujące wielką żarówkę wraz z informacją, że 60 proc. kosztów produkcji energii to nałożona przez Unię Europejską opłata klimatyczna. Akcja wywołała mnóstwo kontrowersji i została odczytana jako zrzucenie winy za wysokie ceny prądu na Brukselę.
W kolejnej akcji energetycy przygotowali bilbordy z twarzą prezydenta Rosji i informacją, że "wysokie ceny energii to też jego broń". Kampania pojawiła się w momencie, gdy do firm i samorządów zaczęły napływać propozycje nowych, nawet kilkakrotnie wyższych stawek za energię elektryczną – przypomniano w podsumowaniu. (jmk).
Foto: Murator.pl // gettyimages
Źródło: Businessinsider.com.pl