Według najnowszego badania opinii publicznej, w trakcie pandemii pogorszyło się zdrowie psychiczne blisko 40% Polaków. Podobnie wyglądały wyniki sondażu przeprowadzonego pół roku temu. Obecnie rodacy uważają, że głównie zaszkodziły im zmartwienia związane ze wzrostem cen i z ryzykiem wystąpienia choroby wśród bliskich. Najczęstsze objawy to stres, obniżenie nastroju i uczucie niepokoju. Zdecydowana większość respondentów nie odczuwała ich przed pandemią. Jednak ci, którym one doskwierają, przeważnie nie szukają specjalistycznej pomocy. I ta ostatnia kwestia najbardziej niepokoi psychologów komentujących wyniki raportu.
Z ogólnopolskiego sondażu, przeprowadzonego w I połowie sierpnia br. przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla platformy ePsycholodzy.pl, wynika, że w całym okresie trwania pandemii pogorszyło się zdrowie psychiczne 37,6% społeczeństwa. Tylko 8,5% Polaków nie potrafi tego właściwie ocenić. Natomiast 53,9% badanych uważa, że nie ma ww. problemu.
– Wyniki badania są mocno alarmujące. Trzeba podkreślić, że prawie 40% rodaków zaczęło już odczuwać dolegliwości, które w przyszłości mogą prowadzić również do wielu chorób somatycznych oraz dalszego pogarszania się zdrowia psychicznego. Staną się też podłożem kłopotów osobistych, zawodowych i finansowych. Za kilka lat konsekwencje ww. zjawiska może odczuć już całe społeczeństwo – mówi psycholog Katarzyna Chotkowska z Fundacji Ef.Kropka.
Porównując wyniki najnowszego badania oraz przeprowadzonego w połowie lutego tego roku, można stwierdzić, że w tym okresie sytuacja właściwie się nie zmieniła. Podczas tzw. I i II fali pandemii 42,2% Polaków doznało uszczerbku na zdrowiu psychicznym. 50,4% nie zauważało tego, a 7,4% nie umiało tego ocenić.
– Trzeba naprawdę wielu lat, aby stan zdrowia psychicznego Polaków powrócił do okresu sprzed pandemii. W szybkiej poprawie przeszkadza niska świadomość społeczna. Szwankuje też profilaktyka. Ze wsparcia psychologów obecnie korzysta tylko 1,6 mln osób. Natomiast ww. badania pokazują, że potrzebujących może być nawet blisko 9 mln Polaków – alarmuje Michał Pajdak, współautor raportu i członek zarządu platformy ePsycholodzy.pl.
W ankiecie zapytano też Polaków o powody osłabienia ich zdrowia psychicznego. Badani mogli podać kilka najważniejszych czynników. Głównie wymieniali wzrost cen oraz obawę przed chorobą bliskich – po 23,3%. Ponadto często wskazywali izolację społeczną – 22,6%, ograniczenie kontaktów międzyludzkich – 22,6%, a także pogorszenie warunków finansowych – 20,5%.
– W związku z pandemią ludzie doświadczyli jednocześnie szeregu sytuacji, które oceniali jako zagrożenia. Jednocześnie z dnia na dzień utracili możliwość korzystania z wcześniejszych sposobów regulowania emocji, np. poprzez wizyty na siłowni. To u większości wywołało poczucie bezradności – zauważa psycholog Michał Murgrabia, prezes platformy ePsycholodzy.pl.
Ankietowani wskazali również trzy główne objawy pogorszenia się ich sytuacji zdrowotnej. Z tych deklaracji wynika, że Polakom najbardziej dokucza stres, obniżenie nastroju oraz częste uczucie niepokoju – odpowiednio 37,2%, 33,9% i 28,2%.
– Obecnie stres jest postrzegany jako jedna z przyczyn chorób psychicznych. Dlatego bezwzględnie należy zapewnić szybki dostęp do specjalistów osobom, które odczuwają pogorszenie stanu zdrowia psychicznego. Ważne jest, aby zidentyfikować, czy występujące objawy wymagają np. farmakoterapii lub hospitalizacji – przekonuje ekspert z Fundacji Ef.Kropka.
Należy również zwrócić uwagę na to, że większość osób nie miała przed pandemią ww. objawów. Tak stwierdza aż 70,3% Polaków. 24,6% rodaków zauważało u siebie tego rodzaju symptomy, a 5,1% nie jest w stanie tego określić.
– Duża część społeczeństwa bezpośrednio została narażona na problemy ze zdrowiem fizycznym – zakażeniem wirusem, śmiercią lub chorobą najbliższych osób. Doświadczenie straty czy niepewności połączonej z bezradnością wywarło ogromny wpływ na kondycję psychiczną Polaków – komentuje Michał Murgrabia.
Wśród tych osób, którym pogorszyło się zdrowie psychiczne, aż 60,3% nie szukało profesjonalnego wsparcia. 36,5% badanych z tego typu objawami udało się po pomoc. Tylko 3,2% respondentów z tej grupy nie umiało tego stwierdzić.
– W mojej ocenie, ta informacja jest najbardziej niepokojąca ze wszystkich, choć niestety nie jest zaskakująca. W Polsce brakuje edukacji dot. zdrowia psychicznego i pomocy psychologicznej. Od dawna dysponujemy naukowo zbadanymi, skutecznymi metodami psychoterapii i farmakoterapią. Niestety mimo tego Polacy niechętnie zgłaszają się po pomoc. Do dobrego przejścia przez kryzys, jakim jest pandemia, niezbędna jest zmiana takiego nastawienia – uważa psycholog Anna Kossowska.
Badanie również pokazuje, że na pogorszenie zdrowia psychicznego w czasie trwania pandemii dużo częściej skarżą się kobiety niż mężczyźni. Dostrzega ten problem też blisko 47,3% osób w wieku 23-35 lat i 45,2% mających 18-22 lat. Najczęściej dotyka on ludzi z wyższym lub z podstawowym wykształceniem, zarabiających ponad 9 tys. zł lub poniżej 1 tys. zł netto. Przeważnie zgłaszają go Polacy w woj. wielkopolskim i mazowieckim, w tym w miejscowościach liczących 20-49 tys. ludności oraz w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców.
– Szczególnie niepokojące jest to, że w największym stopniu pogarsza się zdrowie psychicznie młodych osób. Można przyjąć, że blisko połowa pokolenia Y, które stanowi największą grupę pracowników na rynku, boryka się z tym problemem. Odczujemy to niebawem w liczbie absencji w pracy i w pogorszeniu produktywności – ostrzega Michał Pajdak.
Warto też dodać, że pomocy nie szukają przede wszystkim osoby w wieku 18-22 lat oraz 56-80 lat. Najczęściej tak deklarują respondenci z woj. lubelskiego i śląskiego, w tym z miejscowości liczących 5-19 tys. ludności i z miast mających 200-499 tys. mieszkańców. W większości to Polacy ze średnim lub z wyższym wykształceniem, zarabiający od 7 do blisko 9 tys. zł na rękę.
– W tych grupach, a zwłaszcza wśród mieszkańców niedużych miejscowości, może występować spory lęk przed stygmatyzacją. Innym czynnikiem jest niewiedza dotycząca zdrowia psychicznego, a kolejnym – problem z dostaniem się do specjalisty. Ceny prywatnych usług mogą być zbyt wysokie dla wielu ludzi, a szczególnie dla emerytów. Natomiast w ramach NFZ często trzeba długo czekać na termin wizyty, a specjaliści niejednokrotnie się zmieniają, co może zaburzać ciągłość leczenia – podsumowuje psycholog Katarzyna Chotkowska.
Źródło: Dane z badania zrealizowanego metodą CAWI (wywiad internetowy) przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla platformy ePsycholodzy.pl, przeprowadzonego wśród 1037 dorosłych Polaków powyżej 18. roku życia. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu / Serwis agencyjny MondayNews.