Bundy najwyżej od trzech lat

Bundy najwyżej od trzech lat

Rentowność niemieckich obligacji skarbowych skoczyła do plus 20 pkt i kończy tydzień na najwyższym poziomie od marca 2019 r. Niemieckie obligacje przeszły tak wyraźnie na dodatnią stronę rentowności pierwszy raz od jedenastu kwartałów. Polskie papiery zyskują.

Ucieczka inwestorów z niemieckich obligacji przybrała na sile w końcówce tygodnia, po tym jak Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, przyznała w końcu, że inflacja przewyższa wcześniejsze oczekiwania. Inflacja w strefie euro sięgnęła w styczniu 5,1 proc., ale EBC na razie nie zamierza nic z tym robić, w komunikacie po posiedzeniu przypomniano symetryczność celu inflacyjnego i zamiar tolerowania przez bank centralny tymczasowo podwyższonej inflacji.

Choć sam komunikat miał brzmieć uspokajająco, to w rzeczywistości ECB powiela błędy naszej Rady Polityki Pieniężnej. Na pewnym etapie, kiedy oczywistym dla wszystkich staje się, że inflacja wymyka się spod kontroli lub przynajmniej narasta ryzyko jej niekontrolowanego wzrostu, rynki oczekują nie uspokajających komunikatów, ale działania. A brak działania oznacza nakręcanie spirali inflacyjnej – dlatego inwestorzy zareagowali wyprzedażą papierów, przy czym jej skala przypomina pęknięcia z rynków akcji. A to z kolei oznacza, że z rynku uciekają ci, którzy wcześniej otwierali lewarowane długie pozycje w nadziei na to, że komunikat ECB przełoży się na spadek rentowności i wzrost cen niemieckich obligacji. Z tym też można wiązać pewne nadzieje – po zamknięciu stop lossów rentowności będą miały okazję zejść w pobliże wcześniejszych poziomów (w okolice zerowej rentowności) i – jeśli do tego dojdzie – może być to jedna z ostatnich okazji, by wycofać się z długich papierów. Taką okazję inwestorzy w Polsce mieli w lipcu 2021 r.

Co ciekawe, przecenie niemieckich obligacji towarzyszył spadek rentowności naszych papierów. Rentowność naszych dziesięciolatek spadła do 3,82 proc. z 4,02 proc. przed EBC, co możemy tłumaczyć próbą alokowania kapitału uwalnianego z rynków dojrzałych na tych rynkach, na których rentowność jest już odpowiednio wysoka by chronić kapitał przed stratami wynikającymi z dalszych podwyżek stóp procentowych. Być może rynek zaczyna też doceniać dokonane i przyszłe podwyżki stóp – to walka z inflacją pomaga ograniczać rentowności, a nie utrzymywanie stóp o grubych kilka punktów poniżej inflacji. Jest więc szansa na przesilenie i poprawę wyników funduszy dłużnych w najbliższych tygodniach. Ale tylko szansa i tylko na odreagowanie. W pewnym momencie spread niemieckich i polskich obligacji zawęzi się na tyle, że wyczekiwanie na polskich papierach na zmianę sytuacji przestanie mieć sens.

Na rynku papierów korporacyjnych inwestorzy indywidualni potwierdzili niezmierzony apetyt na dług. Zapisy na obligacje Marvipolu zredukowano o połowę, a popyt sięgnął prawie 100 mln zł. To jeden z najlepszych wyników osiągniętych przez konsorcjum niezależnych domów maklerskich.

Rosnący WIBOR i utrzymane na podwyższonym z okresu pandemii poziomie (w rzeczywistości pandemia oczywiście trwa, zmniejszył się tylko jej wpływ na rynek obligacji) marże ponad WIBOR powodują, że kupony w publicznych emisjach prezentują się coraz atrakcyjniej. Kontrakty FRA wyceniają WIBOR na 4,7 proc., zatem np. Marvipol może zapłacić w przyszłości nawet ponad 9 proc. odsetek. Emitenci, którzy są pewni swojej pozycji próbują już przycinać marże. W emisji dla instytucji Kruk zaoszczędził 0,5 pkt proc. w porównaniu do emisji z połowy 2021 r. I – co najważniejsze – pozyskał pełne 350 mln zł, mimo obaw o zasobność portfeli funduszy po ostatniej fali umorzeń. Reasumując – nasz rynek podnosi się po burzy, dojrzałym rynkom wciąż grozi tornado.

Foto: Puls Biznesu

Emil Szweda, Obligacje.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.