Zużycie energii elektrycznej w Polsce istotnie spada. W tym roku tąpnięcie sięgnęło 7,4 proc. względem lat ubiegłych — wynika z najnowszej analizy Fundacji Instrat. Jeszcze mocniej, bo aż o 20 proc., obniżyła się produkcja elektrowni węglowych. Jest to efekt coraz większej autokonsumpcji prądu przez właścicieli instalacji fotowoltaicznych, ale nie tylko - podał serwis Businessinsider.com.pl.
— W długim terminie zagrożona jest rentowność wszystkich mało elastycznych technologii wytwórczych, również jądrowych — przekonywał Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat.
Z analizy Fundacji Instrat wynika, że zapotrzebowanie na moc w tym rok wyraźnie spadło. Tylko od stycznia do sierpnia zużycie prądu spadło o 7,4 proc. względem typowych lat ubiegłych, do których autor badania zaliczył lata: 2018, 2019, 2021 i 2022. Porównując tegoroczne dane wyłącznie do roku 2022, spadek zużycia sięgnął ponad 4 proc. W przemyśle tąpnięcie jest jeszcze większe — statystyki za I kwartał pokazują spadek o 11 proc. – czytamy w informacji.
Bernard Swoczyna, główny ekspert w programie energia i klimat Fundacji Instrat i autor raportu, zjawisko to nazywa recesją energetyczną.
— Za część spadku poboru z sieci odpowiada rosnąca autokonsumpcja prosumentów, ale to tłumaczy tylko niewielką część zjawiska. Ewidentne jest zmniejszenie zużycia energii przez odbiorców końcowych. Przyczyną są najpewniej zarówno skuteczne działania na rzecz efektywności energetycznej, jak i otoczenie ekonomiczne — wyjaśniał.
Instrat przypomina, że w 2023 r. ceny energii wystrzeliły w górę, choć wielu odbiorców tego nie zauważa z uwagi na państwowe dopłaty do rachunków. Rządowe regulacje ograniczyły wzrosty cen m.in. dla gospodarstw domowych, samorządów oraz małych i średnich firm. Mimo to dane dotyczące faktycznych cen sprzedaży pokazują dla większości odbiorców ogromny wzrost cen w 2022 r. i kolejną falę podwyżek w I kwartale 2023 r. – stwierdzono.
Instrat spodziewa się, że szok energetyczny na trwałe obniży energochłonność w wielu branżach – wskazano w treści.
Autor raportu zauważył, że autokonsumpcja energii przez gospodarstwa domowe, które korzystają z własnych paneli słonecznych, stanowi nowe źródło energii, umykające raportowaniu i nadzorowi przez centralnego regulatora. Czyni to trudniejszym mierzenie całościowego zużycia energii w gospodarce, ale z drugiej strony obniża jej koszty, bo energia ta nie podlega raportowaniu i rozliczaniu właściwemu dla tej wytwarzanej przez zawodowe elektrownie – napisano..
— Widać wyraźnie, że odbiorcy energii coraz mniej godzą się na sytuację, w której ich rola ograniczona jest do płacenia faktur. Zmiany technologiczne i świadomość obudzona wzrostem cen czynią ich rosnącą siłą kształtującą przyszłość sektora energetycznego — podkreślił Swoczyna.
Jeszcze mocniej od konsumpcji energii obniżyła się produkcja w elektrowniach węglowych. W I półroczu tego roku spadek ten sięgnął aż 12,4 TWh. Oznacza to, że bloki opalane węglem kamiennym i brunatnym wytworzyły ok. 20 proc. prądu mniej niż przed rokiem. To ogromna zmiana, która ścina rentowność producentów czarnej energii. Bloki węglowe są nam wciąż bardzo potrzebne, zwłaszcza wieczorami, ale w dzień coraz częściej pracują na minimalnych obrotach z uwagi na rosnące moce w OZE - podano.
Instrat przewiduje, że za kilka lat rewolucja prosumencka zacznie istotnie zmniejszać rentowność także wytwórców energii niskoemisyjnej, w tym także dużych farm fotowoltaicznych — ze względu na identyczny profil produkcji do solarnych instalacji prosumenckich — oraz najmniej elastycznych elektrowni — np. biogazowych bez możliwości magazynowania czy elektrociepłowni gazowych – stwierdzono w treści.
— Erozja sprzedaży każe zastanowić się nad rolą zawodowych elektrowni na rynku energii elektrycznej. Rola zawodowych wytwórców musi przeobrazić się, aby odpowiadać potrzebom odbiorców jako świadomych uczestników rynku, korzystających w pierwszej kolejności z własnej energii, jeśli jest dostępna. Przede wszystkim dotyczy to elektrowni konwencjonalnych, ale w przyszłości w coraz większym stopniu również OZE — podkreślił Swoczyna.
— W długim terminie zagrożona jest rentowność wszystkich mało elastycznych technologii wytwórczych, również jądrowych, a wzrośnie rola dostarczycieli mocy lub poboru mocy na żądanie — dodał.
W jego ocenie potrzebne jest zwiększenie elastyczności systemu energetycznego, a także lepsza wycena i rozwój rynku usług regulacyjnych oraz systemowych, w tym rozliczanie sprzedaży i kupna prądu po cenach dynamicznych, a więc uwzględniających bieżące wahania cen energii na giełdzie – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Business Insider // Lukasz Pajor / Shutterstock
Źródło: Businessinsider.com.pl