Sokoliki

Import nawozów ze Wschodu zalewa Polskę

Import nawozów ze Wschodu zalewa Polskę

W 2024 roku do Polski trafił ponad milion ton nawozów z Rosji i Białorusi. To o ponad 25 proc. więcej niż rok wcześniej, kiedy to też były notowane duże wzrosty. Problem z importem tych produktów ze wschodu ma cała Unia, ale jest nadzieja, że zostanie on rozwiązany. UE szykuje się bowiem do nałożenia ceł – podał serwis MSN.com/pl.

Wiceprezes Grupy Azoty Hubert Kamola wyliczał w grudniu 2024 roku, że w ciągu pierwszych 10 miesięcy ubiegłego roku do Polski trafiło 3,5 mln ton przeróżnych nawozów z importu, z czego 36 proc. pochodziło z Rosji i Białorusi, co oznaczało wzrost rok do roku o 25 proc. Daje to ponad milion ton nawozów z krajów Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki, a podkreślmy, że nie były to jeszcze dane za cały rok, więc ta wartość zapewne ostatecznie jeszcze wzrosła – zaznaczono w treści wypowiedzi.

Na problem z zalewaniem Polski nawozami z Rosji i Białorusi branża zwraca uwagę już od dłuższego czasu. W sierpniu 2024 r. z inicjatywy wiceministra aktywów państwowych Jacka Bartmińskiego odbyło się też spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Finansów, które "miało na celu wypracowanie działań chroniących polski rynek przed napływem nawozów z Rosji i Białorusi" - przypomniano.

Reprezentanci branży zwrócili wtedy uwagę, że w ciągu roku dwukrotnie wzrósł wzrost import nawozów z Rosji i Białorusi do Polski. Jak wyliczali, w sezonie 2022/2023 w krajowym rynku nawozów udział importu osiągnął aż 56 procent. Alarmowali też, że dalszy wzrost importu nawozów "może doprowadzić do wyparcia z rynku polskich producentów i powtórzenie się wariantu irlandzkiego, w którym, po zlikwidowaniu własnej produkcji, nastąpił znaczący wzrost cen nawozów" – napisano dalej.

"Ministerstwo Rozwoju i Technologii podjęło skoordynowane między różnymi resortami oraz państwami członkowskimi działania dyplomatyczne zmierzające do zaproponowania rozwiązań na szczeblu unijnym ograniczających import nawozów z wyżej wskazanych krajów" – informował wówczas resort.

Problem ma nie tylko Polska. W listopadzie 2024 roku pismo w sprawie podniesienia ceł na nawozy z Rosji i Białorusi skierowali do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa ministrowie z Polski, Estonii, Litwy i Łotwy. Politycy wytknęli wtedy, że eksport nawozów z Rosji i Białorusi do Unii wzrósł o 52 proc. rok do roku w pierwszych ośmiu miesiącach 2024 r., przynosząc 1,2 mld euro dochodu, a większość z tych środków przeznaczona została na wspieranie rosyjskiej agresji w Ukrainie – zaznaczono w informacji.

Ostatecznie pod koniec stycznia 2025 roku Komisja Europejska przyjęła wniosek o nałożenie ceł na szereg produktów rolnych z Rosji i Białorusi, a także na niektóre nawozy azotowe. Wniosek KE musi być jeszcze rozpatrzony przez Parlament Europejski i przyjęty przez państwa członkowskie kwalifikowaną większością głosów. W praktyce oznacza to, że na wyższe cła musi się zgodzić 15 z 27 państw UE reprezentujących 60 proc. mieszkańców Wspólnoty – wyjaśniono dalej.

Decyzja ta nie wymaga jednak jednomyślności i nie może być zablokowana przez jedno państwo członkowskie. Inne instrumenty ochrony runku UE, takie jak zmniejszenie kontyngentów czy sankcje, wymagają jednomyślności – przypomniano w podsumowniu.    (jmk)

Foto: Pixabay.com
Źródło: MSN.com/pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.