Rozpoczęła się operacja wojskowa Rosji na Ukrainie. Trwa ostrzał rakietowy z trzech kierunków Krymu, Białorusi oraz samozwańczych republik separatystycznych. Eksplozje słychać w Kijowie, Odessie, Mariupolu i 54 miastach ukraińskich – podają agencje informacyjne.
Niemcy nazwały wypowiedzenie przez Rosję wojny Ukrainie największym od dziesięcioleci konfliktem zbrojnym w Europie - napisała agencja dpa. Jest to "rażące naruszenie prawa międzynarodowego" - stwierdziła ambasador.
Również przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że "pociągniemy Kreml do odpowiedzialności".
Prezydent USA Joe Biden ogłosi w czwartek pełne sankcje USA i Zachodu przeciwko Rosji - przekazał Biały Dom.
Wcześniej Biden spotka się wirtualnie z liderami państw G7 oraz NATO – czytamy w informacji.
Według CNN, Biden ogłosi "sankcje na pełną skalę". Z wcześniejszych zapowiedzi Białego Domu wynika, że obejmą one największe rosyjskie banki, kontrolę eksportu wysokich technologii, od których Rosja jest uzależniona, a także - być może - odłączenie Rosji od globalnego systemu komunikacji bankowej SWIFT.
Według amerykańskiej telewizji Fox News po wstępnym ostrzale rosyjskie wojska zaatakują Ukrainę z wielu kierunków.
Putin w telewizyjny wystąpieniu uzasadnił swoją decyzję prośbą separatystów z Donbasu, których "niepodległość", wbrew prawu międzynarodowemu, Rosja uznała w poniedziałek. Według tez wygłoszonych przez rosyjskiego lidera celem operacji jest: "demilitaryzacja i denazyfikacja" Ukrainy – czytamy w informacji.
W poniedziałek Władimir Putin podjął decyzję o uznaniu "niepodległości" separatystycznych tzw. "republik ludowych" ŁRL (Ługańskiej Republiki Ludowej) i DRL (Donieckiej Republiki Ludowej) w ukraińskim Donbasie.
Dzień później Rada Federacji zgodziła się na wprowadzenie rosyjskich wojsk do Donbasu.
Rosja oświadczyła również, że "uznaje" separatystów w granicach całych obwodów donieckiego i ługańskiego, czyli w granicach szerszych niż obecnie kontrolują prorosyjskie i aktywnie wspierane przez Rosję siły – czytamy dalej.
Rosja przeprowadziła uderzenia w naszą infrastrukturę wojskową, w naszą straż graniczną. W wielu miastach Ukrainy słychać było wybuchy - przekazał nad ranem Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy wprowadził stan wojenny na terenie całego kraju.
Jak podaje ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w wyniku nalotu rosyjskich sił zbrojnych są ofiary ludzkie w wielu regionach zaatakowanych ukraińskich miast.
Od czwartku w stolicy Ukrainy nie działają szkoły i przedszkola, szpitale, przychodnie i cały system opieki zdrowotnej działa w trybie gotowości -poinformowały władze Kijowa.
Na rynkach ropa naftowa przekroczyła wartość 100 $ za baryłkę, drożeje również złoto, sytuacja jest dynamiczna także na rynkach walutowych, złotówka i rubel tracą na wartości.
W czwartek rano zawieszono działanie giełdy w Moskwie. Handel ponownie ruszył o 8 polskiego czasu: indeks RTS traci ponad 20 proc. Drożeją surowce w tym gaz w Europie. Ceny aluminium na giełdzie w Londynie wzrosły powyżej szczytu z 2008 r. Ceny kukurydzy rosną o blisko 5 proc., zboża o ponad 5,5 proc. Europejskie indeksy otworzyły się na dużym minusie. WIG20 traci 5,39 proc. – czytamy w serwisach.
Jak piszą agencje w dłuższej perspektywie ucierpi światowa gospodarka. Polski PKB może stracić, a według ekspertów wzrost PKB w 2023 r. może obniżyć się nawet do 2,5-3,5 proc. z blisko 6 proc. w 2021 r. – podają w prognozach.
Poza wymianą handlową i brakiem dostępności części surowców dojść mogą inne wyzwania, jak choćby te związane z kryzysem migracyjnym. Trzeba się liczyć z napływem uchodźców, którym zwyczajnie trzeba będzie pomóc. Ale największy problem to utrata spokoju, brak stabilizacji, niebezpieczeństwo, jakie niesie konflikt dla mieszkańców terytorium, na którym toczy się wojna, a także całego regionu – wskazują eksperci.
Wojna na Ukrainie może być brzemienna w skutki dla polskich eksporterów. Kraj ten jest czwartym największym odbiorcą polskiego eksportu spośród państw spoza Unii. Na Ukrainę sprzedajemy m.in. pojazdy drogowe, maszyny, urządzenia elektryczne, chemię, kosmetyki czy wyroby z metali.
Najbardziej rozwijającego się scenariusza wojennego i jego wpływu na biznes obawiali się mniejsi przedsiębiorcy, w tym firmy transportowe i logistyczne. A jest się czego bać, bo poprzedni konflikt rosyjsko-ukraiński przełożył się na 30-proc. spadek sprzedaży z Polski na Ukrainę.
Poza tym na Ukrainie mają swoje oddziały polskie firmy, między innymi producent podłóg Barlinek, LPP, właściciel kilku sieci odzieżowych czy Plast-Box, producent opakowań z tworzyw sztucznych. W ich przypadku do obaw o sprzedaż dochodzą kolejne, o stan lokalnych aktywów – czytamy dalej.
Rosja jest też dużym eksporterem stali, aluminium i nawozów. Produkuje m.in. około dwie trzecie światowej rocznej produkcji saletry amonowej, która wynosi 20 milionów ton. Zachwianie tego rynku spowoduje ogromne zawirowania w gospodarkach krajów importujących te produkty.
Boleśnie na gospodarkę regionu w przypadku inwazji rosyjskiej wpływałaby także sytuacja na Ukrainie. Przez terytorium tego kraju biegnie gazowa infrastruktura przesyłowa. Odcięcie od niej Europy byłoby problematyczne, choć istnieją alternatywne szlaki, którymi mógłby zostać uruchomiony przesył – wyjaśnia serwis.
Ukraina jest też liczącym się producentem rolnym. W 2019 r. obszar upraw obejmował 28 mln ha, co stanowiło prawie 47 proc. powierzchni kraju. Prawie 55 proc. areału obejmowały zboża. Rolnicy indywidualni eksploatowali 27 proc. gruntów, resztą zarządzały spółki rolne. Kraj ten jest też dużym producentem drobiu, nabiału i jaj kurzych – czytamy dalej.
W 2020 roku 45 proc. całego eksportu ukraińskiego stanowiła sprzedaż produktów żywnościowych. To równowartość 14,4 proc. PKB. Wśród odbiorców są trzy główne regiony - Unia Europejska, kraje Bliskiego Wschodu i państwa Azji Południowo-Wschodniej. Największą rolę odgrywa rynek unijny, gdzie trafia 33 proc. towarów żywnościowych wysyłanych za granicę. Polska sprowadza z Ukrainy m.in. olej słonecznikowy, wytłoki słonecznikowe i ziarno roślin oleistych, maszyny, metale (żelazo, żeliwo i stal) oraz drewno – wylicza portal.
Ukraińskie władze ponownie stały się celem ataku cybernetycznego – informują Bloomberg i Reuters. Nie działają strony internetowe banków oraz kilku resortów rządowych.
Jak poinformował w środę, cytowany przez Interfax, ukraiński minister transformacji cyfrowej Ukrainy Mychajło Fedorow - "Około godziny 16:00 rozpoczął się nowy zmasowany atak DDos (Distributed Denial of Service - red.) na nasz kraj" -. Nie działa wiele rządowych witryn internetowych oraz stron banków.
Fedorow napisał na swoim kanale Telegramu: Na Ukrainie trwa zmasowany atak DDoS na strony internetowe organów państwowych, w tym Rady Najwyższej, Rady Ministrów i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Dodał, że problemy z dostępem są związane z przełączeniem przepływu informacji do innego dostawcy "w celu zminimalizowania szkód spowodowanych atakiem" – podała agencja.
Foto: Radio ZET
Źródło: / Newsweek.pl / Businessinsider.com.pl / Wp.pl / Interia.pl / Rp.pl / o2.pl /