Pięć emisji publicznych w jednym czasie, i to w środku sezonu wakacyjnego, świadczy o ożywieniu rynku pierwotnego. Do tego rekordową emisję zamknął też Rentier, a do funduszy obligacji korporacyjnych w końcu zaczęły napływać środki. Atrakcyjnie prezentują się obligacje oszczędnościowe o stałym kuponie.
6,75 proc. – tyle stałego oprocentowania oferują trzyletnie obligacje oszczędnościowe o stałym oprocentowaniu i – jeśli opublikowana właśnie projekcja inflacji okaże się zbieżna z rzeczywistością, są to warunki, które zapewnią posiadaczom gotówki najwyższe odsetki spośród skarbówek. Obligacje indeksowane inflacją startują z wyższego pułapu (7 proc. w pierwszym roku), ale jeśli w III kwartale przyszłego roku inflacja faktycznie spadnie poniżej 5 proc. (na to wskazuje projekcja), w kolejnych latach będzie już tylko mniej.
Rynek hurtowy zaczyna w ten scenariusz wierzyć. Rentowność obligacji dziesięcioletnich spadła poniżej 5,5 proc. pierwszy raz od sierpnia ub.r., a spadek rentowności oznacza wzrost cen, co będzie widoczne w stopach zwrotu osiąganych przez fundusze dłużne i może napędzić im klientów (warto jednak zwrócić uwagę, że rentowność trzyletnich obligacji skarbowych o włos, ale przekracza 5,5 proc. – rynek oczekuje więc korekty stóp procentowych, ale nie zdecydowanego zwrotu). Być może wzrost aktywów funduszy obligacji korporacyjnych w czerwcu o 250 mln zł (o 3,5 proc.) jest sygnałem świadczącym o rozwoju takiego właśnie scenariusza (22 mln zł pozyskał z publicznej emisji Rentier; nigdy wcześniej inwestorzy nie powierzyli mu tak dużo w jednej emisji). Napływ środków nie jest może duży, a aktywa wciąż skromne (7,8 mld zł) w porównaniu do szczytowych wartości sprzed ponad pięciu lat (18 mld zł). Ale dane z przeszłości są nie tylko statystyką, lecz pokazują także na potencjał rozwoju rynku. A to – wbrew pozorom – nie jest wcale dobrą wiadomością dla inwestorów indywidualnych.
Aktualnie trwają zapisy w aż pięciu emisjach publicznych (Best, Cavatina, Echo, Dekpol, Marvipol) kierowanych do inwestorów indywidualnych na podstawie prospektów. Taka liczba ofert w jednym czasie jest ewenementem samym w sobie, a jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy środek sezonu wakacyjnego, taki tłok jest wydarzeniem bez precedensu. I nie ma powodów by sądzić, że emisje nie zakończą się sukcesem (Echo już zdecydowało o skróceniu zapisów), wszak od początku roku tylko jedna emisja nie zakończyła się redukcją zapisów. Inwestorzy indywidualni mogą nie tylko przebierać w ofertach – wysoka konkurencja oznacza dla nich także wyższe kupony. W nowej emisji Best zaoferował 5 pkt marży ponad WIBOR (wiosną oferował 4,5 pkt). Dla porównania – w dobrych latach (przed aferą GetBack) płacił 3,3 pkt proc.
Ewentualny rozrost aktywów funduszy dłużnych może jednak przyczynić się do zmiany korzystnej sytuacji. Fundusze muszą przecież napływającą gotówkę gdzieś ulokować, zatem układ rynkowych sił może przechylić się na korzyść emitentów. Minie trochę czasu zanim marże powrócą do dawnych poziomów (o ile w ogóle to nastąpi), ale razem z możliwym spadkiem WIBOR (który docelowo ma zostać zastąpiony przez jeszcze niższy WIRON), otwiera to perspektywę spadku kuponów od papierów korporacyjnych poniżej 10 proc. Nie dziś i nie w tym kwartale, ale z rok o tej porze? To już całkiem prawdopodobne.
Rysą na tym obrazie są rentowności na rynkach bazowych. Odczyt inflacji w USA zbił rentowność niemieckich i amerykańskich dziesięciolatek o 20 pkt, ale wciąż nie można mówić o otwarciu trendu spadkowego. Takie zachowanie rynku wskazuje na obawy inwestorów – inflacja teraz spada, ale może jeszcze wrócić.
Obraz Peggy und Marco Lachmann-Anke z Pixabay