Takiej Wandy nie znacie
Sześćdziesiąt trzy dni walki to był najważniejszy czas w jej życiu. Wanda Traczyk-Stawska po raz pierwszy w wywiadzie-rzeka z Michałem Wójcikiem opowiada historię swojego niezwykłego życia.
Michał Wójcik
„Błyskawica. Historia Wandy Traczyk-Stawskiej, żołnierza powstania warszawskiego”
Wanda Traczyk-Stawska: wojowniczka, aktywistka, kobieta instytucja, autorytet moralny. Walczyła w Powstaniu Warszawskim jako strzelec i łączniczka Oddziałów Osłonowych Wojskowych Zakładów Wydawniczych (WZW) – Biura Informacji i Propagandy – Komendy Głównej AK. Po wojnie studiowała psychologię i przez całe zawodowe życie pracowała z dziećmi z niepełnosprawnościami. Dlaczego mówi o sobie żołnierz, a nie żołnierka? Czym było dla niej powstanie? Jak wyglądało z perspektywy młodej dziewczyny? W jaki sposób ocenia je dzisiaj? I dlaczego nadal walczy?
„Pyskate i uparte dziecko, które chce dorównać w walce kolegom, marzy o zamianie starego smith-wessona na pistolet maszynowy Błyskawica”. Oto Wanda, czyli kapral podchorąży „Pączek” – taki pseudonim nosiła rezolutna siedemnastoletnia dziewczyna z warszawskiego Czerniakowa. „W powstaniu byłam chłopakiem. Po prostu. Stałam się jednym z nich”. To między innymi przeżycia z tamtych sześćdziesięciu trzech dni na zawsze ją ukształtowały i całkowicie zmieniły jej życie, zaważając na dalszych losach oraz osobistych wyborach.
W rozmowie z Michałem Wójcikiem Wanda Traczyk-Stawska rozmawia nie tylko o tamtym czasie. Dzieli się także wspomnieniami ze swojego szczęśliwego dzieciństwa w przedwojennej Polsce, opowiada o traumatycznych wojennych doświadczeniach, o gniewie, bólu i niezgodzie na niesprawiedliwość, o żyjących wtedy ludziach, ich historiach i wyborach, o świecie, który przestał już istnieć – a swoją szczerą opowieść kończy na trudnych czasach powojennych, gdy musiała zmierzyć się z demonami przeszłości i zacząć żyć od nowa.
Wanda Traczyk-Stawska – pedagożka, działaczka podziemia niepodległościowego, żołnierz Armii Krajowej, uczestniczka powstania warszawskiego, przewodnicząca Społecznego Komitetu ds. Cmentarza Powstańców Warszawy. Po wojnie ukończyła studia na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego i podjęła pracę w Szkole Specjalnej nr 6 dla dzieci specjalnej troski na Pradze. Przez wiele lat pracowała jako nauczycielka w Szkole Podstawowej Specjalnej nr 3 przy ul. Ząbkowskiej 43. Współinicjatorka wielu projektów związanych z pielęgnowaniem pamięci o powstaniu warszawskim. Odznaczona m.in. Krzyżem Walecznych. W 2018 roku wsparła protest rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Włączyła się także w Strajk Kobiet, protestowała przeciwko wydarzeniom na polsko-białoruskiej granicy.
Michał Wójcik – historyk i dziennikarz. Autor programów i książek historycznych. O przeszłości najchętniej rozmawia. Stąd wywiad rzeka z Zofią Posmysz („Królestwo za mgłą”), a także ze Stanisławem Likiernikiem („Made in Poland”) i Stanisławem Aronsonem („Wojna nadejdzie jutro”), które przeprowadził wspólnie z Emilem Maratem. Ostatnio zajmuje się powstaniami w obozach zagłady („Treblinka'43” i „Zemsta. Zapomniane powstania w obozach zagłady”). Laureat Nagrody Historycznej Tygodnika Polityka 2015 i Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej 2018.
[Fragment książki]
Spluwy, tłuczki, jaja… tak dziewczyny raczej nie mówią. Ale zacytowałem ten dokument, bo interesuje mnie jedno. Dlaczego chciała pani dorównać kolegom?
– Bo musiałam. Powiem więcej: ja w powstaniu byłam chłopakiem. Po prostu. Stałam się jednym z nich. Miałam to, czego oni nie mieli, a oni to, czego mi brakowało. Razem tworzyliśmy zgraną ekipę. Tak, byłam jednym z nich... Niech się pan tak na mnie nie patrzy. Wszystko wyjaśnię. Nie ma tu żadnej tajemnicy. Kruczek, Wrona, Janek, Jędrek, Kukułka… opowiem o nich wszystkich. Wspaniali, wspaniali chłopcy. A to, co pan cytuje, że jestem pyskata, to nieprawda! Wiem kto to powiedział: Andrzej Chołowiecki! Powiem za Gombrowiczem: gębę mi przyprawił.
Skutecznie. Przepraszam…
– Było na odwrót. To on cały czas gadał i gadał. Ja już nie wiedziałam, gdzie mam się schować przed tym jego gadaniem. Pamiętam go: był średniego wzrostu. Pojawił się w oddziale siódmego dnia. Miał niebieskie oczy. I jeszcze piegi. Pewnego razu, w nocy, na kwaterze położył się przy mnie i zaczął opowiadać. Wtedy się dowiedziałam, że podoba mu się Baśka, łączniczka. Naprawdę nazwał mnie dzieciakiem? Przecież ja miałam siedemnaście lat!
***
Grupa Wydawnicza Foksal sp. z o.o
ul. Domaniewska 48, 02-672 Warszawa
tel. 22 828 98 08