Jeszcze pod koniec lipca po oficjalnych danych o rezerwach międzynarodowych Rosji nie było widać, że ta interweniuje na rynku walutowym. Ten przybrał w związku z tym ostry kierunek spadkowy. Rubel jest już wart prawie tyle samo co jeden cent amerykański, najmniej od marca ub.r. Największym ryzykiem jest panika Rosjan – stwierdził serwis Businessinsider.com.pl
Płatności rublami za rosyjskie surowce i kontrola odpływu kapitału powstrzymały przed rokiem spadki kursu rubla. To niewątpliwy sukces ekipy Putina. Pomogły też wysokie notowania surowców energetycznych. Jak się okazuje w ostatnich dniach, ten sukces był jednak nietrwały i co ma spadać, to spadnie, tyle że może nieco później. A Rosji nie udało się wojny wygrać i nie wygląda, żeby się udało w bliskiej perspektywie.
Kurs rubla względem dolara, choć akurat we wtorek odbija o 0,1 proc., to szoruje obecnie po dnie. W poniedziałek wspiął się na poziom aż 97,31 rubla za dolara, czyli za jednostkę rosyjskiej waluty trzeba płacić już niewiele więcej niż jeden amerykański cent. Taka sytuacja miała wcześniej miejsce tylko raz w historii i było to zaraz po początku pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, czyli w lutym i marcu ub.r. - czytamy
Władimir Putin przekonywał swoich rządzonych, że kurs 60 do 80 rubli nie będzie szkodliwy dla gospodarki, więc wkrótce trzeba będzie ten komunikat korygować. W czym wyższy kurs może być szkodliwy?
Pierwsza rzecz to potencjalna panika Rosjan, którzy będą chcieli jak najszybciej zamienić ruble na twarde waluty, co może wypłukać system bankowy z pieniędzy. Podczas krótkiego niby puczu Prigożyna wyciągnęli z kont 100 mld rubli. Druga sprawa to dolarowe ceny towarów importowanych, czyli np. elektroniki niezbędnej do wyposażenia armii. Trzecia to potencjalna niechęć nabywców rosyjskiej ropy i gazu do rozliczania się w rublach. Mogą żądać większych rabatów w związku z ryzykiem fluktuacji waluty. Wreszcie czwarta rzecz to potencjalny problem z zadłużaniem się państwa – wskazano w treści.
Przy takim spadku waluty chętnych na oprocentowanie obligacji Rosji sprzed np. miesiąca denominowanych w rublach może być niewielu. A jeśli już Rosja zadłuży się w walutach obcych, to będzie musiała wysupłać więcej rubli na regulowanie odsetek od długu w dolarach, euro czy chińskich juanach. Juan zyskał do rubla w tym roku już 26,5 proc., euro 35 proc., a dolar 32 proc. Do budżetu państwa Putina wpływają ruble, a raty zadłużenia trzeba płacić np. w dolarach czy juanach – stwierdzono.
Finansowanie długiem będzie zresztą niezbędne prędzej czy później, nawet mimo wciąż wysokich rezerw walutowych i rezerw złota, bo wpływy do budżetu spadają, a wydatki rosną. W pierwszym półroczu deficyt finansów Rosji wyniósł 2,6 bln rubli (26 mld dol.), dochody spadły o 12 proc. rok do roku, a wydatki wzrosły o 19 proc. Najbardziej spadły dochody z podatków od eksportu ropy i gazu — o aż 47 proc. rdr. A tymczasem wydatki na armię trzeba podwoić w porównaniu z ub. r. i to w część z nich będzie trzeba finansować dewizami. Już co trzeci rubel wydatków budżetowych w Rosji idzie na armię, a jej koszt w tym roku ma wynieść 100 mld dol. – czytamy dalej.
Co więcej, Putin nakłada na gospodarkę coraz większe podatki, drukuje coraz więcej pieniędzy, a to niewątpliwe oznaki bliskiej zapaści. Dotąd rosyjska gospodarka radziła sobie względnie dobrze jak na okoliczności. Oligarcha Oleg Dieripaska stwierdził nawet, że tego rodzaju potknięcia Putina szkodzą gospodarce bardziej niż zachodnie sankcje, w Rosji pojawiają się coraz częstsze strajki robotników, wycofują się zagraniczni inwestorzy – napisano w informacji.
Ujmą na rosyjskim poczuciu własnej wartości może być fakt, że nawet notowania hrywny są o niebo lepsze od rubla, choć Ukraina jest opłakanym stanie gospodarczym przez napaść agresywnego sąsiada. W bieżącym roku ukraińska waluta umocniła się względem rubla o aż 55 proc. Pomaga jej w tym napływ środków pomocowych z Zachodu - zaznaczono.
Jak podało we wtorek biuro prasowe banku centralnego Ukrainy (NBU), według stanu na 1 sierpnia rezerwy walutowe Ukrainy wynosiły prawie 41,7 mld dol. i w lipcu wzrosły o aż 6,9 proc. Poprzedni historyczny rekord był w lipcu. NBU przyznaje, że główne źródło napływu to środki partnerów międzynarodowych – wskazano w treści.
To czternastokrotnie mniej niż rezerwy Rosji, która na 28 lipca według swojego banku centralnego miała 594 mld dol. rezerw międzynarodowych, czyli o 50 mld dol. mniej niż na początku napaści. Tyle że Rosja ma teraz problem z niebezpieczną dla gospodarki zapaścią swojej waluty oraz deficytem budżetu, a Ukraina nie – podkreślono dalej.
Nie tylko hrywna jest mocniejsza od rubla, ale i złoty. W bieżącym roku rubel obsunął się względem naszej waluty o aż 42,4 proc. To powoduje co prawda, że towary eksportowane z Rosji mogą być tańsze, ale zarazem np. leki eksportowane tam z Polski będą droższe. Tego nie tak łatwo szybko zastąpić własną produkcją – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Money.pl // GETTY, Vladimir Smirnov
Źródło: Businessinsider.com.pl